wtorek, 26 czerwca 2012

Nic tak nie krzywdzi jak przypadkowe słowa dające nadzieję.


Czasem mam tak, że za dużo myślę. Wspominam wiele rzeczy, wydarzeń, miejsc, osób.. Od razu łzy napływają mi do oczu. Po prostu często tęsknię za tym wszystkim co było, nawet nie tak dawno.. To było takie miłe uczucie czuć, że komuś zależy..zależało. Ale cóż..czasu nie cofnę.. choć bardzo bym chciała się cofnąć do chwil, w których było najlepiej. Tkwię w tym cholernym błędnym kole.. co chwila to samo..zawsze. Kiedyś w końcu będę musiała z niego wyjść, ale nie wiem czy dam radę, czy sobie poradzę...bo..bo przyzwyczaiłam się do tego, że ta jedna osoba, która robi mi taki burdel w głowie. Nie umiem od tak odzwyczaić się od osoby, która jest moją pierwszą myślą gdy wstaje i ostatnią gdy zasypiam...przepraszam, ale nie potrafię. Nie rozumiem, nie wiem, nie ogarniam.. kolejny raz. Chyba zbyt dużo o tym myślę, a może powinnam działać. Chyba jestem na to za słaba. Nie mam już sił żeby zrobić cokolwiek. Przegrałam..wiem. 

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Możesz iść. Już nawet nie chce, abyś został.

No siema. Zostałam zmuszona do tego wpisu, ale i tak prędzej czy później miałam napisać. Skończyło się to na co czekałam w sumie cały rok, a mianowicie Dni Bobrownik. Sobota..hm..muszę przyznać, że to był okropny dzień i strasznie się cieszyłam jak się skończył.. nerwy i jeszcze raz nerwy na tyle osób. Oczywiście żałuję jednego..mój błąd, ale bardzo się wkurzyłam. Proszę o wyrozumiałość. Przez to wszystko wróciłam wcześniej do domu, bo nie miałam ochoty więcej oglądać pewnych osób. Może i straciłam wiele, bo grał Big Cyc, ale i tak wszystko słyszałam.  Niedziela.. yhy szykowanie, bo namioty. Poszłam na stadion standardowo z Patką i Damianem. i ku mojemu zdziwieniu i pewnie wielu innych ludzi miałam dobry humor. Dzięki Adzie, że była dwa razy ze mną w krzakach ^^ raz z Pawłem, a potem z Darią, Fajnie było, a przy najmniej lepiej niż w sobotę. Nie ma to jak wyrywać dupy na torebkę.. spoko! Fajerwerki też spoko no i jakoś po 23 z buta na Siemonię z Di, Tomaszem, Piotrem, Pawłem i jeszcze dwoma.. ale zapomniałam jak się nazywali. Padałam na pysk, ale co tam. Jako, że mamy zajebiste szczęście lewiatan był zamknięty..więc leżenie na ławkach pod domem kultury też spoko. Potem do Di, ale już tylko w piątkę..i beka w chuj. Rozkładanie namiotu w polu..i ognisko..zajekurwabiście. Nie mam pojęcia jak ten namiot w ogóle powstał, bo byłam zafascynowana makowcem.. hoho. I tak..tak jak już wspominałam mamy zajebiste szczęście i zaczęło padać. W sumie to.. no nie wyspałam się do cholery.. dzieliłam 'pokój' czy coś w tym namiocie z Di i Tomaszem i Di mnie kopała, a Tomasz zabierał mi kocyk. Spanie jakieś 2 godziny.. miodzio.. i ten walnięty kogut Darek. Jakoś się zebraliśmy, bo ktoś zaczął narzekać. Panowie się zmyli, a ja do Dianki i o 8:08 do domku. I tak siedzę.. padam na pysk..oczy mi się zamykają i chyba pójdę zaraz spać. Tak.. było fajnie, ale mogło być dużo lepiej. Humor mam niedojebany.. jestem jakaś wkurzona, ale nie to standardowo. Po prostu jest mi w chuj źle.. nie wiem co mam robić. Stwierdzam iż to nigdy się nie zmieni.. niestety. 


spoko

sobota, 23 czerwca 2012

Never let me go..


Piosenka.. no bardzo fajna.. podoba mi się! Idealna do zamulania. Dobra mniejsza. 
Weekend uważam za rozpoczęty...fajnie! To zaczynają się imprezy. Wczorajszy dzień trochę zakręcony. Rano do szkoły i lipdub. Podobało mi się to latanie po szkole i rzucanie w Diankę (wilkołaka) chrupkami. Niektóre osoby powinny żałować, że nie wzięły w tym udziału. Potem wsiadłyśmy z Kindzią do 53 z nadzieją, że dojedziemy do Bytomia, ale to nam troszkę nie wyszło. Przesiadłyśmy się do 185 i miałyśmy jeszcze większego stresa, bo 185 jeździ przez najgorsze możliwe zadupia. W końcu jakoś dotarłyśmy do tej nieszczęsnej Agory. Uwielbiam śmiać się z ludzi.. to takie moje i Kindzi hobby. Potem na Dobieszowice na noc świętojańską..i też fajnie było w pewnym sensie.. bo zawsze jest coś nie tak i zawsze musi się znaleźć osoba która mnie wkurzy, a nawet więcej takich osób...nie moja wina, że jestem taka nerwowa. Lubię rozmawiać z niektórymi osobami.. hehe i rzyganie tęczą. Nie ukrywam tego, że się zawiodłam i to bardzo.
Dziś Dni Bobrownik, jutro też i najprawdopodobniej nocka u Dianki z Pati, Kindzią, Tomaszem, Robertem, Piotrem i Damianem. Spoko..ważne żeby to wszystko wypaliło i żeby była ładna i słoneczna pogoda. Dobra idę się szykować zaraz, bo jakoś ok 17 trzeba wyjść. 



Ciekawe czy wie jak mnie niszczy, ile razy na dzień doprowadza mnie do chociażby minimalnego cierpienia. Nie wybucham od razu płaczem, nie krzyczę, nie niszczę wszystkiego co trafi mi się pod ręką, a zwyczajnie kruszę się od środka. Z każdym z Jego najdrobniejszych posunięć od mojego serca odpada jakaś niewielka cząstka. Biorąc pod uwagę częstotliwość tego zjawiska - wkrótce zginę.

wtorek, 19 czerwca 2012

Coś pękło kiedy przyszła codzienność i wiesz co, zaczęli żyć na odpierdol.

Nudzi mi się.. podoba mi się to iż nie ma nauki. Pogoda zacna. I niby wszystko ok.. udawajmy tak dalej. Spoko. Nie wiem o czym pisać.. więc dodaję fajną piosenkę. 


Przyjdź, a opowiem Ci jak reszta świata przestaje dla mnie istnieć, gdy Cię widzę.

niedziela, 17 czerwca 2012

Ostatnio miewam sny i zaczynam tęsknić za kimś o kim powinnam zapomnieć.

Jest późno, a ja zamiast iść spać jeszcze pisze na blogu. Ale..dobra chce mi się spać. Stwierdzam, że dziś był kolejny udany dzień..dziwne wiem. A to wszystko dzięki Julci! Napisała mi eska, że za 40min będzie pod moim domem. No i poszłyśmy na pole..takie fajne pole. Posiedziałyśmy, pogadałyśmy, poplotkowałyśmy..zrobiłyśmy kilka beznadziejnych zdjęć..ale co tam.. fajnie tak czasem sobie wyjść. Dzięki<3 kurde nie nauczyłam się na biologię, ale chyba mam to w dupie.. gorzej z mamą, która karze mi się tego nauczyć i iść zdać, żeby mieć 5 na koniec. Jutro jedziemy prawie całą klasą do sądu + Dianka. Ale będzie śmiechu.. huhuhu. Potem szkoła..szkoła.. może.. a cicho! i weekend.. nie wiem dlaczego, ale nie umiem się doczekać. Dobra zaraz pójdę spać.. może. Przez to wszystko nie mam czasu nawet pomyśleć o tym wszystkim co się dzieje w moim sercu. Dobra..w nocy myślę i przez to nie mogę spać. Ale nie wiem co się dzieje..dalej to samo. 



<3


sobota, 16 czerwca 2012

Słyszany gdzieś w podświadomości, przyciszony ton Twojego głosu, codziennie utula mnie do snu.

Kolejny cholernie udany dzień. Wreszcie po tygodniu wstawania o 6 się wyspałam. Potem szykowanie..i w ogóle. I jakoś po 15 busem na Siemonię z Kindzią i Pati. Jak przyjechałyśmy Poszłyśmy jeszcze po Dzianine. Fajnego ma psa i kota Floriana! I w sumie na tej całej Siemoniadzie to nudy.. nic się nie działo.. To poszłyśmy pod dom kultury i tam sobie siedziałyśmy. Potem jeszcze doszedł Piotr z Tomaszem. W sumie to kurde chujowo, bo musiałyśmy wrócić o 18:37..  Jakoś nie mam ochoty na szkołę..Niby fajnie, bo w poniedziałek jedziemy do sądu.. ale potem eh jeszcze lekcje. Alee! Czekam na weekend. Noc świętojańska i dni Bobrownik.. W sumie to przydałaby się jakaś nocka ^^  Wakacje za niedługo.. ok..ale będę tęsknić za niektórymi osobami :c 



Decydując się na znajomość z Tobą nie sądziłam, że zaangażuję się w nią tak absolutnie i bezwarunkowo. Że narodzi się we mnie coś znacznie silniejszego, niż oczekiwałam. Że stanie się to, czego się bałam i zapewne boję się nadal. Dałeś mi odczuć tyle ciepła i tyle zrozumienia, ile nie dał mi w życiu nikt. Bo nikt, kogo los postawił na mojej drodze, nie umiał mnie pojąć, nie potrafił mnie zrozumieć. Każdy chciał mnie zmieniać.

piątek, 15 czerwca 2012

Upić się szczęściem, by nie płakać więcej. Iść za rozumem, a nie za sercem.

Podobał mi się dzisiejszy dzień. Szkoła..hmm zwyczajnie. O 14 z Pati do Kindzi.. bardzo fajnie było. Dobrze jest na chwilę zapomnieć i po prostu się dobrze bawić. Jeszcze mnie boli brzuch od śmiechu.. te zdjęcia i czat.. chce mi się śmiać na samą myśl o tym. Byle by było więcej takich dni. Jutro ta cała siemoniada.. no ciekawa jestem. W niedzielę muszę zakuwać na biologię, niestety ale jeśli chce mieś 5 na koniec.. mhm. 
Pewna osoba mi coś dzisiaj uświadomiła.. spróbuję i zobaczę jak będzie. Czasem chyba warto, albo raczej trzeba odpuścić..  w końcu nikogo nie da się zmusić do miłości.. bo co to za miłość. Czasem trzeba choć na chwilę zapomnieć o tym co było i zastanowić się nad teraźniejszością. Nie wiem jak to będzie, ale muszę bo inaczej nie wytrzymam psychicznie. Ważne bym choć raz postąpiła inaczej niż zawsze..muszę! 
Tak w ogóle.. to strasznie dziwnie jest spotkać osobę, do której kiedyś się coś czuło.. i nie zamienić z nią ani słowa.. strasznie dziwne uczucie. Ale..mniejsza. Dobrze wiem, że co było nie wróci..z resztą co ja pisze?! Nie zależy mi chyba na tym..bo to inna bajka, zupełnie inna bajka. 
Obiecuję, że to był ostatni raz.. nigdy więcej tego nie zrobię..Nigdy.. to jest zbyt bolesne. Nie chcę więcej blizn. Trzeba iść dalej i dalej.. bo życie nie zważa na nasze potknięcia. 

kilka zdjęć z dziś.






idę spać.. :*

czwartek, 14 czerwca 2012

Ogarnij to, że ja nie ogarniam tego co się dzieje..

Zamiast spać słucham 7 raz tak..tak.. nowy album Nightwish Imaginearum. To wszystko przez Paulinę, bo mi to dziś na historii pokazała. Chcę już film.. strasznie.. aaa.. dałam się w to wciągnąć. Szkoła..hm.. z gery mam 4, a z biologii mam we wtorek zdawać na 5. Zaczynam ogarniać piosenkę na ten cały lipdup..spoko, spoko. Przeżyć jutro, a potem do Kindzi. W sobotę siemoniada.. ale nie wiem.  
Nic mi się nie chce, spać jedynie chyba. Awr.. mam takie nerwy, że zaraz wyrzuce laptop przez okno. Wprost wspaniale..lepiej nie mogło być. 


Słucham..kocham..genialne <3

środa, 13 czerwca 2012

Choć tak bardzo chciałam nie mogłam, więc nie pieprz mi tutaj, że chcieć to móc.

Szkoła.. już nią rzygam. Ale.. jednak nie czekam na wakacje, pomimo że już nie mam powodu.. jakoś nie mam na nie ochoty. Chyba będę tęsknić. Ledwo a miałabym z wf na koniec 3.. ale na pierwszy semestr miałam 5..więc. Kurde spadłam w dół prawie z każdego przedmiotu .. porażka, no ale nie chce mi się uczyć.  Wszystko jest jakieś ciekawsze od nauki, nawet ściana albo podłoga. A właśnie.. czeka na mnie biologia i geografia. Jezu dlaczego?! Tak strasznie nie chce jutra, tak strasznie się boje.. muszę dostać dobre oceny. Dobra pewnie i tak się nie nauczę, bo braknie mi czasu. Ale, że tak powiem.. chyba mi już nie zależy, paska i tak nie będzie. Piątku też nie chce, bo próba na ten cały lipdup..wrrr. Potem może gdzieś się wyjdzie.. A w sobotę siemoniada. Chyba chcę to wyjaśnić raz na zawsze.. nie umiem tak dłużej, nie potrafię. Ciężko jest, bo muszę się pogodzić z tym, że to może nie być wcale taka wesoła decyzja.. dobra bo zaczynam pieprzyć od rzeczy. Chodzi mi tylko o to, że.. że... chcę żeby było dobrze. No kuwa..nienawidzę nadziei!!!!!! -.-



wtorek, 12 czerwca 2012

Nazywasz go szczęściem, chociaż to on przynosi Ci najwięcej bólu.

Minęły tylko dwa dni szkoły, a ja mam dość pewnych paru osób. Czyli standardowo jak na razie. Jeszcze jutro może jakoś przeżyję..ale nie wiem co zrobię z czwartkiem. Boje się, cholernie się boje! Biologia i geografia - jak ja to ogarnę to będzie jakieś święto. Pisałam już na fbl o fałszywych ludziach i przyjaźni więc mi już starczy, nie będę się jeszcze bardziej wkurzać. Mam swoich kliku przyjaciół najlepszych na świecie. I to mi wystarczy. 
Tak szczerze to zastanawiam się co mam robić.. ze wszystkim. Mam tyle dylematów... ale skoro nie robię sobie tego mętliku w głowie sama.. tylko jest osoba która się do tego przyczynia to nadal nie wiem jaki będzie tego finał. Może pora się pozbierać i zrobić krok w przód a nie w tył, jak za każdym razem. Może pora wyjaśnić to raz na zawsze.. może. 
Czeka na mnie jeszcze przepisywanie biologii i to chyba tyle, a potem meczyk. 




Bez względu na to, co się stało, nie wolno unikać i omijać łukiem rzeczywistości.

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Niestety..Tego nie da się naprawić.


Tak sobie siedzę i rycze.. piękna piosenka. :(




Wmawiasz sobie dzień w dzień, że niedługo minie, że z czasem ból umilknie, Ty ochłoniesz, i będzie jak kiedyś. Ale nie oszukuj się, nigdy tak nie będzie, pustka pozostaje w człowieku na zawsze, bez względu ile mieszkało w tym sercu szczęście, teraz zakrywa je cierpienie.

niedziela, 10 czerwca 2012

Ja nie jestem chamska, po prostu nie lubię być sztucznie miła.

Chyba nie chcę poniedziałku..chyba bardzo go nie chcę. Boje się..tak na prawdę nie wiem czego, ale się boje. 
Ciężko jest mi się pogodzić z myślą, że nie jest i chyba nie będzie tak jak było.. Nie było jakoś wspaniale..ale zawsze coś. Ciekawe ile jeszcze mam czekać..ciekawe. 
Muszę jakoś przeżyć ten tydzień..ciężko będzie oj ciężko. Chyba chcę sobotę..na nią czekam. 


Rób ten cholerny bałagan w moim życiu, bądź przyczyną moich łez, wypalanych papierosów, rób co tylko chcesz, ale kurwa bądź .

sobota, 9 czerwca 2012

Życie jest dziwne, ludzie fałszywi, a los niesprawiedliwy.

Jestem. Wreszcie! Wszędzie dobrze, ale w domciu najlepiej. Obecnie siedzę na łóżku i umieram.. więc to nic takiego. Jak pomyśle o jutrzejszym dniu to mam ochotę umrzeć i to zaraz. Jest trochę do zrobienia..lekcje, sprzątanie i takie tam. Chyba będę chora, bo wczoraj biegałam w deszczu.. fajnie tak, tylko że teraz umieram. Czy coś się zmieniło w czasie tego tygodnia?.. Może i tak.. znaczy mam ubaw z pewnych osób, z ich zachowania i w ogóle.. żałosne... Niech sobie idą do swoich pseudo przyjaciół. A tak to nic się nie zmieniło.. dalej to samo. Wiele planów legło w gruzach, szkoda..no wielka szkoda, ale nie mogę inaczej. Może kiedyś się pozbieram. Czekam..czekam i czekam. Dobrze wiem na co, ale to nie ode mnie zależy.. to już nie mój wybór. Ja wiem czego chce..cóż nadzieja matką głupich. Cholerna nadzieja. 



z Lucjankiem. 

Trudno jest czekać na coś, co może nigdy nie nastąpić, ale jeszcze trudniej jest zrezygnować bo wiesz, że to wszystko czego pragniesz.

środa, 6 czerwca 2012

Tak sobie kurwa siedzę i patrzę, jak mi nie wychodzi.


Chyba mi juz lepiej.. jesli chodzi o rodzinke..juz mnie tak nie irytuje jak wtedy. Cale czas sie nudze, dzis troche odzylam, bo ladna pogoda. Nie wiem jeszcze czy wracam jutro, czy moze w sobote. Bo jutro jest to cale Boze Cialo.. i  jakies bobiki w Lowiczu..czyli festyn..chyba nie wiem jakies karuzele i w ogole..no i mamy na to jechac. Zal troche no ale nie mam swojego zdania.. 
Humor.. chujowy, bez owijania w bawelne. Chyba za duzo o tym wszystkim mysle..tylko jak tu o tym nie myslec. Czy ja zrobilam cos nie tak ? ..Sama juz nie wiem co bylo, co jest i co bedzie. Nienawidze takiej niewiedzy.. Bo nie umiem od tak..o kims zapomniec. Sorry... nie umiem! i chyba nawet nie chce. 
Dobra ide sobie troche jeszcze na dwor na czeresnie, bo za duzo mysle.. za duzo. :c

poniedziałek, 4 czerwca 2012

umieram..

Ratunku.. Rodzina mnie rozpierdala.. Mam dosc i chce do domu. Wszystko i wszyscy mnie mecza. Przyjechalam tu tylko po to zeby choc na troche zapomniec, zeby odpoczac psychicznie.. a jest jeszcze gorzej. Mysle dwa razy wiecej, przezywam dwa razy mocniej. Zaraz sie poplacze i bedzie zle. Chce do domu.. do ludzi! Musze to wszystko przemyslec..bo jest mi z tym tak cholernie zle! Nie wiem co o tym myslec..ale uwazam ze warto sprobowac.. tak warto, bo ja nie mam juz nic do stracenia. Po prostu potrzebuje tego i tyle..bardzo porzebuje. Dobra ide sobie..bo mnie tu zaraz rozkurwi.. 

:c

sobota, 2 czerwca 2012

I Hate Everything About You...

Spoko wycieczka.. udana nawet. Jutro napisze może coś więcej na ten temat, bo jestem już zmęczona i tak jakoś nie mam humoru. Ale nowość.. 
Dodam kilka zdjęć w sumie. 







Analizuję.. każdą rozmowę, każdy gest, każde słowo, każdy ruch jaki wykonałam w twoją stronę by zrozumieć.. co zrobiłam nie tak.