niedziela, 30 grudnia 2012

2013, please be good to me.

Patrzę w to białe, puste pole już od godziny z chęcią zrobienia podsumowania tego roku.. no cóż chociaż spróbuję. Liczą się chęci.

STYCZEŃ 
Początek roku, nowe postanowienia, nawet dziwna chęć do nauki. Lekkie potknięcia w przyjaźni z niektórymi ludźmi. Kłótnie i przeprosiny. Chęć zniknięcia. Urodziny Julki, czyli udana impreza. Wyjazd na kręgle, dużo śmiechu i zabawy.. zwykły dzień, ale bardzo mile go wspominam. Potem moje urodziny i już trochę gorzej. Poprawienie relacji z pewną osobą..to była bardzo duża poprawa i bardzo miła.Ferie, wolne, odpoczynek od szkoły.. Ah i jeszcze nocka u Julki, też baaardzo udana impreza, dużo śmiechu, tańca, muzyki itd. I tak sobie pierwszy miesiąc roku zleciał. 

LUTY
Koniec ferii, a na zakończenie koncert w GOK-u z Patką.Tak jak szybko się poprawiły relacje z pewną osobą, tak szybko się popsuły. Chociaż  początek lutego był jeszcze dobry. W lutym przylecieli ludzie na wymianę, bardzo fajni ludzie. Katowice, Kraków, Nowa Wieś.. bardzo fajne były te dni. Walentynki, dyskoteka.. chociaż nie chcę wspominać tej dyskoteki. I ogólnie niektórych dni z lutego. Nie było mi łatwo na prawdę, czyli niezbyt miły miesiąc. 

MARZEC
Choroba, antybiotyk. Ale ładna pogoda się już robiła.. poznałam wtedy wspaniałego przyjaciela. W sumie w marcu było wielkie wahanie nastrojów. Raz się śmiałam, raz płakałam..no ale ok. Pod koniec marca znowu poprawa relacji.. znowu nadzieja (?) Ważne, że wtedy mi się humor poprawił. No w marcu jeszcze wypad z Kindzią i Patką na Rgl..hahaha no był to bardzo miły i zabawny dzień. 

KWIECIEŃ
No na początku kwietnia układało się z pewną osobą, ale.. zawsze jest jakieś ale. Ładna pogoda była już, cieplutko, słoneczko..zero chęci do nauki niestety. Dobre rady od przyjaciela, które działały. Potem coś się popsuło znowu..ale to było wiadome. Święta wielkanocne, czyli dużo jedzenia i lenistwo. Aaa.. była jeszcze wycieczka do Sztolni, no wtedy to było fajnie, pływanie łódką pod ziemią, tyyyle śmiechu. Fajnie. Jeszcze pamiętam pierwsze i jedyne warsztaty filmowe czy jakoś tak, beka i wstyd, okkk. No tak, kolejna poprawa, znowu, całkiem miło. Koncert Wiosenny bardzo udany..potem łażenie po cmentarzu z Paulą i Kindzią..i siedzenia na ławce pod domem kultury z laskami, Mateuszem i Karolkiem. W sumie kwiecień nie był taki zły.

MAJ
Majówka..wolne..mmmm. Wypad z Julką i Patką na skałki..yy sorry w sumie to na Rgl i okropna burza, no ale ważne, że razem i fajne rozmowy i wygłupy. W sumie było dobrze w maju. Poznałam fajną osobę, ale mniejsza o to. Siostra przyleciała..dużo filmów obejrzałyśmy. No tak w maju była jeszcze dyskoteka, ale byłam z Patką tylko do 19, bo na drugi dzień wycieczka. No i właśnie ostatniego dnia maja wyjechaliśmy na dwu-dniową wycieczkę do..(?) w góry. Pierwszego dnia nawet pogoda dopisywała i humor.. i baardzo mile wspominam ten dzień, był piękny. Tak strasznie fajny. 

CZERWIEC
Ostatni dzień wycieczki..straszna pogoda, ulewa i ogólnie dziwnie było. Trochę się coś popsuło, standard. Po wyciecze wyjechałam do rodziny do Warszawy i strasznie narzekałam, ale mogło być gorzej. Ej..jakoś potem znowu było fajnie, znowu wszystko wróciło do normy, znowu nadzieja..OK! Aaah no tak jeszcze wypad do Kindzi z Patką na trampolinę i ten nasz głupi pomysł, ale to taka tajemnica. Na drugi dzień siemoniada, bardzo fajnie było..tylko szkoda, że tak krótko. Potem spontaniczny wypad z Julką na pola i miła rozmowa. Hhahahahah ten cały Lipdub.. i pamiętam jak po tym całym kręceniu pojechałam z Kindzią do Bytomia 185, który jechał przez wszystkie możliwe zadupia, nigdy nie zapomnę tego jak się bałyśmy czy w ogóle dojedziemy na miejsce. W ten sam dzień była noc świętojańska na krajcoku..i nie było źle..ale mogło być lepiej. Na następny dzień pierwszy dzień Dni Bobrownik i muszę przyznać, ze ten dzień nie należał do najmilszych, ale ja też tu zawiniłam. Drugi dzień już lepszy z lepszym humorem, potem zapieprzanie na Siemonię i namioty z Dianą i takimi fajnymi panami :) W czerwcu oczywiście wagary i spontaniczny wjazd na chatę Adzie z Patką i Kindzią (pamiętam o tym, że musimy jeszcze dokończyć ten horror). No i w końcu nadszedł koniec roku szkolnego. Smutny to był dzień, dużo płaczu. Przykro było się żegnać z niektórymi osobami. W czerwcu zawiesiłam bloga, bo niestety źle się stało. 

LIPIEC
Początek lipca nie najgorszy, tylko potem trochę się działo..nie najlepiej. Szlaban (?) No moja wina, ok. Więc w lipcu dużo się nie działo, bo w sumie prawie cały czas w domu siedziałam.  Pocieszanie przez 'miśka' , które przynosiły efekty. Dzięki. Pod koniec lipca odpust na sączowie z Kindzią i nocka u Ady. Było fajnie, ale trochę dziwnie. Z reszta, czego ja się mogłam spodziewać. A rozmowy z dziewczynami wspaniałe. I tak sobie minął lipiec..nudno i dziwnie. 

SIERPIEŃ 
Ten miesiąc był taki sobie, no ale chociaż mniej nudny od lipca. Problemy ze zdrowiem, lekarze i takie tam. Pierwszy wypad na Bytom z Paulą K. paszek i inne odpały, tak bardzo fajnie było :D Byłam głupia i jebłam sobie ciemną wiśnie na włosy.. no cóż ludzie się uczą na błędach. Potem wyjazd do rodziny do Warszawy..już prawie do końca wakacji..i nie było tak źle. Wypad z Kindzią i Patką na Rgl..standardowo na kebaby.. miło. 

WRZESIEŃ
Początek roku szkolnego zaczął się 3 dopiero. My już trzecioklasiści..dziwne uczucie, bez niektórych osób. Nie działo się w sumie dużo. Ogólnie z niektórymi osobami też nie, bo od 2 miesięcy było tak samo. We wrześniu pamiętam była dyskoteka, taka sobie.. Wyjazd do instytutu fizyki, fajni ludzie :D Bierzmowanie Diany i byłam sobie świadkiem, rozmowy i wygłupy, fajnie. Potem zawody strażackie na stadionie z Kindzią.. Hahahaha przegrałam zakład i byłam coś komuś winna. I tak sobie zleciał wrzesień.

PAŹDZIERNIK
W październiku też nie działo się na dużo. Przyleciała siostra więc się trochę oderwałam od szarej rzeczywistości. W szkole coraz gorzej z nauką i ludźmi. Było po prostu źle..pieprzyło się prawie wszystko, niestety. A były sobie jeszcze rozmowy na skype z Kindzią do późna i wygłupy z tym głupkiem. Potem wypad na Rgl..trzeba to kiedyś powtórzyć koniecznie! 

LISTOPAD
Dziwny miesiąc. No ale była dyskoteka, który była wyjątkowo fajna. Wypad na halloween z Kindzią do Agory na paranormal activity..taka straszna beka z filmu i ludzi, lubię takie wypady. Zaczęły się próbne egzaminy.. takie sobie. I chęć naprawy relacji z pewną osobą, która okazała się sukcesem. Dziwne. 

GRUDZIEŃ
No i ostatni miesiąc. Z jednej strony był bardzo fajny, a z drugiej strony okazał się koszmarem. Więc skończyło się coś, co i tak nie miało prawa się zacząć..smutne. Ale nie chcę pisać na ten temat. Skupię się na tym co było miłe. Próbne, ale nie wiem z czego tu się cieszyć. Mikołajki, czyli wyjazd do Agory na kręgle i laser house..a przed wyjazdem bardzo fajna rzecz z  Paulą, Kindzią i Julką, bo w sumie nie wiem jak to nazwać..ubaw po pachy, ale spróbowałyśmy hahahaha. Potem wyjazd do Teatru do Katowic, więc wolne d szkoły..milusio. I w jeden dzień wigilia szkolna, która była trochę smutna, bo ostatnia w tej szkole :c.. koniec świata tak bardzo udany.. i urodziny Kindzi, które były najbardziej udane z tego wszystkiego, świetnie się bawiłam. I od tej pory wolne..święta i w ogóle tak się doczekałam dzisiejszego dnia. Jutro sylwester, ciekawe jak będzie.

Dobra pisałam to chyba godzinę, ale uwierzcie..że strasznie ciężko jest sobie przypomnieć niektóry wydarzenia. Przyznam szczerze że myślałam że ten rok będzie lepszy, a wyszedł taki jaki wyszedł. Mogło być na prawdę cudownie, ale wychodziło jak wychodziło. Z postanowień też trochę nic nie wyszło, ważne że chociaż trochę się zmieniłam. Mam nadzieje, że ten rok będzie o niebo lepszy, że będzie wszystko dobrze i że nie stracę kontaktu z niektórymi osobami, na których mi strasznie zależy.  Dodam teraz z milion zdjęć z całego roku..tyle wspomnieć, aż się łezka w oku kręci :c





































































































sorry, że nie po kolei..ale tak wyszło.