niedziela, 17 kwietnia 2016

Come back to me, baby, we can work this out





Już ponad połowa kwietnia za mną, a ja dopiero teraz coś dodaję. Po prostu przez ostatni okres czasu ciężko jest mi cokolwiek ogarnąć pod każdym względem. Jest to chyba spowodowane zbliżającym się końcem szkoły, za dużo mam na głowie, chociaż i tak nie robię wszystkiego. Został mi ostatni tydzień na ogarnięcie całości ale to już tak ostatecznie, aż sama ciekawa jestem jak to będzie. Tak poza szkołą to nie dzieje się nic ciekawego, moje życie jest nudne, serio. Mam nadzieję, że ze zmianą pogody zmieni się także moje nastawienie do świata i ludzi, chociaż tak szczerze bardzo w to wątpię. Czasami chyba lepiej odpuścić, być może kontakt z niektórymi osobami nie wpływał na mnie za dobrze i dopiero teraz to zrozumiałam. Prawda jest taka, że jak umiesz liczyć, to licz na siebie. Sprawdza się to w stu procentach. Tak czy siak, muszę wytrwać do końca, a potem niech się dzieje co chce. A teraz już tak z innej beczki, jest niedziela, wysprzątałam w domu, siedzę i oglądam epoke lodowcową, chociaż powinnam się nauczyć na ostatnią kartkówkę z angielskiego, jednak kompletnie mi się nie chcę, wolę poleżeć i się ponudzić, tak zdecydowanie tak. Wydaje mi się, że powoli oswajam się z tym jak jest, potrzeba czasu, czas jest tu najważniejszym i najlepszym lekarstwem, nie wiem ile będę musiała czekać, ale poczekam.. skoro tyle już wytrzymałam. Muszę być silna.