niedziela, 15 listopada 2015

I'm alone tonight babe and I'm never gonna love again.


Every time the rain falls, think of me.



Gdybyś kiedyś we śnie poczuł, że oczy moje już nie patrzą 
na Ciebie z miłością, wiedz, żem żyć przestała




sobota, 7 listopada 2015

Memories turn to dust, please don't bury us.



And nothing else matters now, you're not here
 So where are you? I've been callin' you, I'm missin' you




Pierwszy tydzień listopada mam za sobą, i co? I stwierdzam, że ten miesiąc będzie równie beznadziejny co hmm cztery ostatnie. Chociaż nawet w tamtych przychodziła chwila szczęścia, od czasu do czasu. Szkoda tylko, że na tak krótko i tak rzadko. Zawsze coś, powinnam się cieszyć teraz z małych rzeczy chyba. W szkole z dnia na dzień coraz gorzej, znowu zaczynam mieć wyjebane, niedobrze bardzo niedobrze. Po prostu boję się tam chodzić, boję się dostawać złe oceny. Wolę tego unikać, tylko to wcale nie wychodzi mi na dobre. Chociaż z drugiej strony cudownie jest ominąć szkołę, albo zostać w domu, w ciepłym łóżku. Coś w tym jednak jest.. 
Dziwnie jest, powinnam zacząć walczyć ze swoją psychiką, ale nie umiem. Nie chcę, nie mam chęci. To wszystko chyba jednak jest silniejsze ode mnie. Zawsze było, tylko tym razem działa to z podwójną siłą. Nie myślisz o niczym innym, wspominasz, tęsknisz.. A kiedy wmawiasz sobie, że koniec tego, trzeba się wziąć w garść zapomnieć i zacząć od nowa.. zdajesz sobie sprawę z tego, że się nie da, bo wszystko co robisz straciło jakikolwiek sens. Nie chce Ci się wstać z łóżka, bo po co, dla kogo.. Mimo to robisz niektóre rzeczy z przyzwyczajenia, tak jak by nic się nie stało, a potem siadasz i mówisz do siebie: dlaczego ja to znowu robię, jak i tak nie będzie tak jak kiedyś?!. Rozpierdol. Bezsilność to chyba najgorsze uczucie zaraz obok tęsknoty. Widzisz, że coś (kogoś) tracisz, czujesz, że odchodzi, jest coraz dalej i nie możesz nic zrobić, mimo tego, że cholernie chcesz. Potrzebujesz tylko i wyłącznie pozwolenia.. Czuję, że z każdym dniem rozpadam się po małym kawałeczku na części...  Samotność to coś okropnego.




niedziela, 1 listopada 2015

I'm in California, dreaming about who we used to be.


Hello from the other side
 I must've called a thousand times to tell you:
 "I'm sorry, for everything that I've done"
 But when I call you never seem to be home
Nie wierzę w to jak ten czas szybko leci. Dopiero co pisałam, że już jest październik, a tu już listopad. Nim się obejrzę to będzie już nowy rok, ale to mnie akurat strasznie przeraża, a nie cieszy. W szkole coraz gorzej, przez ostatnie dwa tygodnie miałam tak konkretnie wyjebane na szkołę i lekcje. Nie wyszło mi to na dobre w sumie, więc teraz muszę się pozbierać i ogarnąć wszystko tak, żeby chociaż cokolwiek było. Nie mogę tego olewać, teraz to wiem. Trzeba robić wszystko żeby było dobrze, bo samo się nic nie zrobi. Wiem, że będę walczyć, bo warto. O wszystko trzeba walczyć. Nie wolno tracić nadziei.. Choćby nie wiadomo co się działo. Tak czy siak... nie wiem jak to wytrzymam. Dobra czas na obiad, a potem na angielski i polski. Nadchodzi kolejny męczący tydzień, trzeba go jakoś przetrwać.