niedziela, 23 lutego 2014

Tak mi się nudzi bez Ciebie, tak mi się nic nie podoba.


Tak dodaję zdjęcie chorej siebie, leżącej w łóżku, w szaliku, rycząc i mając wielkie wory pod oczami.. zobaczcie jak wygląda wrak człowieka. Pieprzyć, że bez makijażu i że wyglądam tak dość często. Dzieje się coś dziwnego. Nastrój zmienia mi się po prostu z minuty na minutę. Potrafię się śmiać, chociaż nie mam na to aż tyle siły.. a potem potrafię się rozpłakać z byle jakiego powodu. Nie powinnam w ogóle słuchać albumu coexist od the xx.. na gorsze mi to wychodzi. Ale w sumie dlaczego?.. A właśnie dlatego, że przypomina mi wakacje. Pamiętam jak ledwo wstawałam, od razu podłączałam telefon pod kino domowe i puszczałam właśnie ten album. Piosenki było słychać w całym domu, a ja powoli dochodziłam do siebie, szykowałam się i wychodziłam gdziekolwiek. I tak dzień w dzień przez całe wakacje.. no można powiedzieć, że ten album towarzyszył mi przez całe dwa miesiące wolnego. Przez to wszystko miałam aż dziś jakieś urojenia.. jako, że słoneczko tak wspaniale napieprzało mi w okna słuchając tych piosenek poschizowałam się, że są wakacje i że zaraz się ubiorę, pomaluję i wyjdę i będzie tak cudownie jak wtedy, ze znajomymi. Ostro poryta Wojda.. może to przez leki. Ale co.? Przez leki miałabym takie wahania nastrojów? Sama już nie wiem. Potrafię leżeć, patrzyć się w ścianę i płakać.. z niewiodomego dla mnie powodu, bo wystarczy, że pomyślę o czymś smutnym, czymś co sprawiło mi ból.. albo o wakacjach, których mi tak cholernie brakuje. Nawet nie chodzi tu o to.. po prostu wtedy było wszystko dobrze, widywałam się z ludźmi od których jestem teraz odcięta. Wszystko wydawało się prostsze. Nie mam siły nawet pisać ehh.. jeszcze troszkę. A właśnie, dzieje się coś dziwnego. Od czwartku biorę antybiotyk, a poprawy jakiejś nie widzę, nie czuję ani nic. Podobno wyglądam dziś gorzej niż wtedy.. dobra wystarczy spojrzeć na zdjęcie. Czuję się taka.. nie wiem.. odcięta od świata, szkoły, ludzi.. taka wyjebana przez życie. Za dużo czasu spędzam chyba z samą sobą i ze swoimi myślami i prosze, potem mam jakieś schizy. Źle jest.. ale bardziej dziwnie. Nie wiem jak ogarnę lekcje.. może ten tydzień jeszcze będę w domu nie wiem. Tyle zaległości, przecież ja  nie dam rady.. nie no dobra, jakoś będę musiała. Chyba mi się tęskni trochę, chociaż wczoraj dużo myślałam nad jednym. Zaczynam myśleć, że nie warto się w to pakować, mam nadzieję, że to takie przejściowe myślenie i że mi to minie, oby. Czas coś zjeść i naćpać się tabletkami.. chociaż i tak wiem, że nie będzie poprawy, mm super. Hej.  a i tak btw. możecie stwierdzić, że jestem dziwna.. ej nie, ja to wiem jak by nie było.. tak czy siak musiałam się wyżalić komputerowi. To yo. 


piątek, 21 lutego 2014

Jedna osoba, a zmienia świat.


Tak mi się wkręciła ta piosenka, że słucham jej na okrągło od dobrych paru dni. Stwierdzam, że najgorsze co może być.. to choroba, kaszel itd. Niby mam antybiotyk i inne ciulstwa, a nie widzę jakiejś większej poprawy. Beznadziejnie dość.. a tu w poniedziałek chcę już iść do szkoły, żeby ogarnąć wszystko pięknie ładnie. Dawno się tak źle nie czułam, aż spać po nocach nie umiem. Leżę, słucham muzyki, myślę i gram w jakieś głupie gry. Już ciekawiej jest jak się chodzi do szkoły, pomijając fakt że i tak mam już jej dość. Może jedynym plusem jest tylko to, że chyba się odrobinkę poprawiłam. Jak tak sobie myślę.. to chyba jakoś to wszystko ogarnę. Oczywiście jeśli tylko będę miała wolę walki.. haha serio. Ciągle chcę jakiś zmian..a tu nie ma co zmieniać. Myślę, że chyba.. potrafię być czasem szczęśliwa i kurde, przez to szczęście nie mam o czym tu pisać. Jak zamulałam itp.. to żaliłam się co chwilę i pisałam dużo jak na mnie.. a teraz sama nie wiem już o czym pisać.. bo raczej nie o pogodzie.. chociaż fajniutko, cieplutko już hihi. Chcę wyzdrowieć, chcę już wychodzić z domu, chcę się spotkać z taką jedną osobą mm.. chcę pośmigać! Jeszcze trochę. Tak btw.. ten weekend będzie pracowity, ojć. Muszę coś wszamać, wziąć antybiotyk i położyć się do łóżka.. żebym tylko dziś wcześniej usnęła, bo mnie już pojebie w tym łóżku z nudów. Ehh.. yo.


niedziela, 16 lutego 2014

Jedna osoba, a zmienia świat.


Strasznie mi smutno, bo to już niedziela. Zauważyłam że weekend zbyt szybko mi mija, chociaż praktycznie nie robię nic tylko zamulam i się nudzę. Strasznie źle. I co? Kolejny tydzień trzeba zapieprzać w szkole, kolejny tydzień trzeba zapieprzać na Będzin i z Będzina. Bardzo tego nie lubię. Bardzo mam dość już tego wszystkiego, boli mnie wszystko, mam katar, kaszel i gorączkę.. ale nie.. trzeba chodzić do szkoły, bo jeszcze przypadkiem nie zdam. Nie wiem jak dam radę ale jakoś będę musiała przeżyć te parę miesięcy do wakacji. Obiecałam sobie na początku roku, że się za siebie wezmę, że zacznę się uczyć, że wszystko pięknie ładnie ogarnę i co?.. Gówno brzydko mówiąc. Dobra ale prawie dwa miesiące po postanowieniu wreszcie się tak stanie i się wezmę za wszystko tak jak powinnam zrobić już to dawno, bo inaczej będzie źle, bardzo źle. Bo inaczej będę musiała poświęcić swoje szczęście a tego nie chcę. Generalnie jest dobrze, bardzo dobrze, walentynki najlepsze. Może w końcu zacznę je lubić. Szkoda tylko, że jak w jednym się układa to w reszcie tkwi beznadzieja. No cóż, trzeba się pozbierać i w końcu dać z siebie wszystko. Jak na razie ciasto i herbata.. Polski zrobiony, czyli mały sukces. Nafaszeruję się potem tabletkami, bo przecież trzeba chodzić do szkoły.. eh.. Hej. 


Prawda boli tylko raz. Kłamstwo za każdym razem kiedy je wspominamy.

środa, 12 lutego 2014

Zastanawiam się co jest w nim takiego, że nie nadążam za swoim tętnem.

Chciałam tak zajebiście dużo napisać, miałam chęci.. ale nie wiem, jak patrzę w te białe, puste pole to mi wszystko wylatuje z głowy i jedyne co mam ochotę napisać w tym momencie to CHUJ KURWA CHUJ.. No tak wiem, bardzo brzydko jest tak przeklinać ale troszkę mnie ponosi ojć. Wiem, że chciałam się wyżalić i pochwalić jak jest mi zajebiście na sercu. Nie no tak konkretniej to mam już dość szkoły.. ale też dość ludzi. Mijam tych samych ludzi w szkole i już nimi rzygam chociaż nic mi nie zrobili, nawet ich nie znam.. ale rzygam widokiem tych samych ludzi codziennie.. tak wiem, że to dość normalne, w końcu chodzę do szkoły. Ehh.. tylko, że mnie takie coś męczy, ta monotonia.. Wiem, że się powtórzę ale tak bardzo cholernie chcę już wakacje! W ogóle stwierdziłam, że internet zaczyna mi działaś na nerwy.. chociaż w sumie może to też wina tego, że nie lubię ludzi.. sama nie wiem. Może sama sobie robię na złość oglądając ludzi których nienawidzę też w necie, skoro widuję niektórych codziennie i już mam ochotę się na nich zrzygać. Typowa Wojda.  Wchodzę na te wszystkie gówna oglądam coś, albo kogoś kogo nie lubię i mam nerwy na wszystko.. to zaczyna się robić chore. Nie czaję tego co się dzieje.. Tak wiem narzekam.. ale to nie znaczy, że jest jakoś źle.. wręcz przeciwnie. Jest wspaniale, pod paroma względami. Układa się, a to jest chyba najważniejsze. Jestem szczęśliwą osobą i od dawna nie czułam się tak potrzebna komuś.. hihi tak bardzo fajnie jest mieć taką osobę. Chciałabym, żeby było tak już zawsze ! Szkoda tylko, że to wszystko psuje szkoła, nauka itd.. Nie radzę sobie.. ale spróbuję ogarnąć wszystko jak tylko będę mogła. Nie wiem czy dam radę ale się postaram. Nie no nie wiem.. Jakoś to będzie, musi. Jutro nudno szkole, potem może być lepiej. Hej. 




piątek, 7 lutego 2014

Pokaż, że chcesz ze mną wszystko.


A więc mamy już piątek, piąteczek, piątunio. Chociaż jak tak popatrzę na zegarek to za godzinkę będzie już sobota.. mniejsza. No i zleciało pięć dni szkoły.. a tak konkretniej to tylko trzy ale cicho.. Hmm muszę przyznać, że wcale nie było tak źle przez te trzy dni, jakoś ogarniałam i to się najbardziej liczy. Wczoraj nie dotarłyśmy tak jakoś i było bardzo miło, mogłabym tak spędzać każdy dzień. Dziś też nie dotarłam, dobry trip z mamą. W sumie nie ma tak źle.. tylko to wszystko jest takie jakieś męczące, jestem tak strasznie niewyspana..że nie wiem jak w ogóle normalnie funkcjonuje, że jakoś daję radę, bo oczy mi się zamykają ciągle. Dobrze, że jest już weekend, tak super dwa dni na zregenerowanie się i nabranie sił. Jeśli chodzi o ogół to jest bez zmian, czyli jest całkiem dobrze. Układa się, chociaż może wypadałoby się właśnie w tym momencie nad tym zastanowić.. Zastanowić nad tym jak jest, co jest.. jak to nazwać. Jestem szczęśliwa, owszem.. ale znam siebie, wiem jaka jestem.. wiem jak to się może skończyć, a tego nie chcemy. Chcę żeby zrobiła się już ładna pogoda, żeby słoneczko świeciło, żebym ładnie ogarniała naukę, żebym mogła żyć! Na chwilę obecną liczy się dla mnie tylko to, że zawsze mogę liczyć na to, że mogę się przytulić, mogę zrobić wszystko i wiem, że to wszystko będzie odwzajemnione. Wspaniałe uczucie. Ale nie ma jedynie plusów.. zawsze musi być jakiś minus..mimo to staram się o nich nie myśleć. Jakoś to będzie, powoli ale do przodu. Czas na odpoczynek, bo usypiam. Dobranoc. 




!!!


Idę dumnie, a Ty trzymasz moją dłoń. Ludzie, których mijamy, oglądają się za nami, robiąc niezadowolone miny i mówiąc coś pod nosem. Wiem, że są zazdrośni. I wiem, że jesteśmy głównym tematem ich rozmów. Ale mnie to nie obchodzi, bo od teraz jesteś mój .

sobota, 1 lutego 2014

Twój uśmiech to lekarstwo, gdy wokół wszystko zdycha.


Siedzę i sama nie wiem od czego zacząć.. co napisać. Pustka w głowie. Mamy koniec ferii i już luty. Z jednej strony cieszę się, że ten czas tak szybko leci, bo tęskni mi się za ciepłem już.. ale z drugiej strony ferie zleciały mi tak cholernie szybko, że mam ochotę się właśnie rozpłakać. W poniedziałek znowu szkoła, znowu będzie trzeba wstawać o 6 rano, będzie trzeba się szybciutko ogarnąć, będzie trzeba jechać na będzin i tak dzień w dzień. Nie chcę, nawet wolę o tym nie myśleć. Na samą myśl coś mi się robi, nie chcę widzieć ani nauczycieli ani ludzi.. ani nie chcę lekcji, nic nie chcę. Chcę mieć tylko święty spokój. Hmm.. ogólnie ferie minęły tak sobie, nudnie.. no ale też były te fajne dni, gdy nie siedziałam w domu albo gdy Kinia wbiła. W środę kino z K i K, najlepiej, dwie debilki piszczące haha idiotki ale najlepiej. Tak właśnie w czwartek trochę kombinowałyśmy z Kinią i wyszło nawet fajnie, my fryzjerki tak trochę. Ważne, że jakaś zmiana jest, a właśnie tego chciałam. Wczorajszy dzień najlepszy. Pomimo małych potknięć w tym wszystkim dajemy radę. Liczę na to, że teraz będzie już tylko lepiej. Przeżyjemy te 5 miesięcy razem a potem będą wakacje, mam nadzieję, że te jedne z najlepszych, bo razem. Ehh.. zakochany człowiek, to zupełnie inny człowiek..hihi. Idę jeść mandarynki, pić herbatę i poczytać. Hej.