czwartek, 15 października 2015

Byliśmy najbliżej celu, choć nigdy blisko.



Za naszymi plecami umierała noc, 
w naszych przekrwionych oczach dogorywał dzień, 
nieustannie wypalając do cna mrok 
na ślepo marnowaliśmy każdy dzień. 
Już dobrze wiem, gdzie nie szukać Cię 
jesteś jak rysa na szkle, moje sny o zwycięstwie. 
Nieważne, co dzisiaj zaśpiewasz mi 
i tak na sen nigdy już nic nie wezmę.



sobota, 10 października 2015

Dzisiaj nienawiść zabierzmy bez kropli żalu na cmentarz i pochowajmy.



 Czasu nie cofnę
 Dlatego zanim w kalendarz kopnę
 Łaknę poznać wszystko co istotne
 Pragnę mieć wciąż blisko jedną z istot
 Być z nią ponad wszystko
 Zanim prysnę jak chwile ulotne


Więc nadszedł październik. Mamy już jesień, chociaż tak szczerze jak ostatnio wychodziłam do szkoły to czułam bardziej zimę niż jesień. Tak nagle się zrobiło zimno, że aż się żyć odechciewa. Mam nadzieję, że będzie jeszcze parę ładnych i cieplutkich dni. Wrzesień zleciał mi strasznie szybko, nawet mnie to trochę przeraża ale tylko pod tym względem, ze zostało coraz mniej czasu do matury (niestety jak mi tak ktoś powtarza w szkole praktycznie codziennie to jednak zostaje to w głowie). Z drugiej strony dobrze, że tak szybko leci czas, niech będą już święta i sylwester. Potrzebuję trochę wolnego, żeby odpocząć fizycznie i psychicznie. Pierwsza i druga klasa to była pestka w porównaniu do tego co się dzieje teraz, a ma być jeszcze gorzej. Szkoda gadać, brak czasu na wszystko. Przyda się jakieś wolne, albo długi weekend. Mam nadzieję, że ten miesiąc przyniesie trochę zmian, ale na lepsze. Oby tak było. Muszę się tylko trochę postarać.