czwartek, 26 maja 2016

Diamonds in your eyes cover your lies.



No trochę się spóźniłam, wcale nie ma już końcówki maja. Zapłon to ja mam, nie powiem.. No cóż ale jakoś nie wiem, zapominam o tym wszystkim. Mam już w sumie prawie od miesiąca wakacje, a ja jeszcze kompletnie nic nie zrobiłam. Matury jakoś zleciały, pisemne trochę masakra ale zobaczymy w lipcu jak wyszły. Ustne za to poszły mi zaskakująco dobrze i jestem z siebie bardzo dumna. Oby wszystko było zdane, bo nie chcę tego przechodzić kolejny raz.. nic fajnego. Czas sprzątnąć książki z szafki i się ich pozbyć, już nie mogę na nie patrzeć. A tak poza tym wszystkim nie ma źle, nie ma tragedii, ale też mogłoby być lepiej. Dobrze, że chociaż ostatnio pogoda dopisuje i mogę sobie poleżeć na leżaku i się poopalać. Chociaż dziś trochę się pogorszyło. Czyli cały dzień na dupie w domu przed tv i laptopem. Jakoś trzeba sobie radzić. Jakoś w sumie jeszcze nie czuję tych wakacji.. może za jakiś czas dopiero. Tak czy siak nie ma co się załamywać, byle do przodu. Przecież jakoś to będzie. Hej.