środa, 27 listopada 2013

Jeśli nie chcesz cierpieć to też przestań ranić.


Stwierdzam, że ten czas szybko leci i to chyba wychodzi na dobre, chociaż nie.. nie wiem. Mam już serdecznie dość szkoły, jest środa a ja padam na pysk i jedyne na co mam ochotę to wejść do łóżka, przykryć się kołdrą i zasnąć.. i obudzić się dopiero w kwietniu. Błagam, chcę tak! Nie chcę tego wszystkiego kolejny raz przeżywać jak co roku.. nie chcę zimy, cholernie nie chcę. Straciłam ochotę na wszystko ale czemu?! Przez szkołę, przez ludzi. Jest nie tak jak być powinno, wszystko się pozmieniało. Nie chcę tak. Nauka mi w ogóle nie idzie w tej szkole.. i tak wiem, to nie wina szkoły tylko moja wina, bo robię wyjebki, nie uczę się i no po prostu olewam szkołę. Tak, tak. Nie chcę zmieniać szkoły, oj nie. Kurwa mam dość. Brakuje mi wakacji.. albo chociaż wolnego tygodnia, żeby tak wyspać się porządnie i pomyśleć czego chcę od siebie i od innych. Powinnam się pozbierać ale jak?! Zero kurwa wsparcia, w nikim. Bez sensu, nic nie wiem. Mam już dość ludzi, rzygam nimi.. jak bym mogła to pozabijałabym ich wszystkich żeby mieć wreszcie święty spokój. Ok, jestem jaka jestem no ale błagam.. plotki, wszędzie plotki. Jebać ludzi.. jebać wszystko. Skończyłam, wyżyłam się.. a teraz idę jeść. YO 



Czasami już sama nawet nie wiem kim jestem . Czasami wydaję mi się , że inni znają mnie lepiej , niż ja samą siebie .

piątek, 22 listopada 2013

Tyle twoich słów w głowie ciągle mam.




No i mamy znowu piątek. Tyle się zmieniło, tyle się działo.. Nawet nie wiem od czego zacząć. Szkoła, szkoła ciągle szkoła. Oceny dalej takie sobie, boję się cholernie zebrania. Mam jeszcze czas do czwartku, a potem żegnam się z życiem. Generalnie wczorajszy dzień bardzo udany, na muzach bardzo fajnie, bardzo mi się podobało, dobry przypał nie jest zły. Jak zawsze z najlepszymi. Wiem, że pewnie nie raz zostanę opierdol przez późne wracanie do domu, chociaż w sumie po zebraniu mi się skończy. W sumie tak siedzę dziś, bo byłam na bilansie i tak.. jestem ślepa, tak muszę iść do okulisty, tak chyba będą okulary, tak nie chcę. Nudny dzień, bawiłam się w kuchareczkę, dobrze rzeczy zrobiłam. Jutro z Kinią wreszcie, no a może potem się coś jednak ogarnie, chociaż nie wiem dziwnie się czuję, chyba mnie przewiało wczoraj, oj. Zastanawiam się czemu tak jest.. że ciągle mi coś nie pasuje.. Nawet jak jest ta pieprzona iluzja szczęścia. Nie wiem czego chcę, a czego nie chcę. Czego mi brakuje.. nie wiem, nie potrafię się określić. Cholera.. Wojda ogarnij! Chcę tylko teraz półmetek. Yo. 





piątek, 15 listopada 2013

Przykre jest wierzyć w kogoś bardziej, niż w samego siebie.



Dobra.. jest późno a Wojda jeszcze nie śpi, dlatego coś ją tknęło żeby tu napisać. Tak więc mamy jeszcze piątek, weekend. A ja siedzę w domu, pod kocem z gorączką. Heh, to moje szczęście. Chyba powinnam spać skoro codziennie mam tylko 5/6 godzin snu. Nie no nieźle się trzymam. Wyspałam się.. nie ma to jak usnąć w kuchni głową na stole... nie wygodnie, nie polecam. Plecy i szyja bolą. Generalnie ten tydzień beznadziejny.. chociaż w sumie ej nie. W szkole było nie najgorzej i nawet wpadło parę dobrych ocen, więc może nie będzie tak źle jeśli już mama pójdzie na zebranie i nie będzie kary na całe życie, smutne. Wtorek jednak najlepszy, bo Kraków z dupami. Spontanicznie jak zawsze najlepiej, następnym razem podbijamy Wisłę. A tak to jest tak sobie. Przewiało mnie dziś na rgl z tymi ciotami, nie da się.. normalnie się nie da, chociaż w sumie przy nim mam taką zajebistą poprawę humoru, huehue. Ech no dzisiejszy dzień miał jeszcze inaczej troszkę wyglądać ale nie wyszło.. ok ok, trudno się mówi, przeżyję. Jak nie dziś to kiedyś może, jak nie przyjdzie zima. Nie no żartuję, nie wiem czy bym w ogóle dała radę.. a jak bym dała to bym siedziała jak sparaliżowana nie wiedząc co robić. To jest tak cholernie dziwne.. Chcę coś z tym zrobić ale nie mogę, wole mieć wyjebane.. nie no.. nie aż tak. Teraz już nie mogę zrobić zupełnie nic. Prawda boli.. ej jak to strasznie boli! Ej nie.. dobra idę się położyć, bo czeka mnie bezsenna noc. hej.






Dlaczego kochamy tych, którzy nie kochają nas? Dlaczego nie potrafimy zrobić nic, gdy w jednej chwili wali nam się cały świat? Dlaczego milczymy, zamiast podjąć się wyzwania? Dlaczego boimy się mówić o uczuciach, skoro tak bardzo nam zależy? Dlaczego ukrywamy ból, zakrywając go uśmiechem? Dlaczego? Wiesz, dlaczego? Ja wiem. Po prostu boimy się porażki, boimy się cierpieć, boimy się pytań, zainteresowania innych. Ale wiesz, wciąż nie rozumiem, dlaczego nie potrafię powiedzieć Ci, jak bardzo za Tobą tęsknie, dlaczego? Boje się, że Ty za mną nie tęsknisz. Boje się, że dla Ciebie nie jestem nikim ważnym. Właśnie.. boję się tego, kim dla Ciebie jestem.

niedziela, 10 listopada 2013

Niby nic nie czujesz, ale ciągle o Nim myślisz.




Dobra jestem. Chyba najwyższy czas żeby coś napisać, w końcu mamy niedzielę. Zamuł pełną parą przez cały długi weekend. Jutro ogarnę lekcje i się może w końcu trochę pouczę, chociaż sama w to wątpię. Szkoła mnie strasznie wymęczyła, lekcje, ciągle tylko coś. Dobrze, że jest ten długi weekend, bo sobie chociaż odpocznę.. Z planów i tak nic jak zwykle nie wyszło no ale wyjebane. Siedzę od piątku, patrzę się w ten ekran, chociaż nie ma tu już nic ciekawego.. Ciągle mnie ktoś doprowadza do wkurwienia swoim zachowaniem albo po prostu tym, że istnieje. Ta sytuacja robi się jakaś dziwna.. chora. Brak mi słów na to co się dzieje wokół mnie. Chcę dobrze ale nadal mi nie wychodzi. W sumie chyba najlepiej zrobić wyjebke na to wszystko i zająć się nauką. Po zimie może zrobi się lepiej, bo teraz jedna wielka depresja..heh. Teraz czekam tylko na półmetek, święta, sylwestra, urodziny, ferie.. a potem już z górki będzie i wakacje. To jak mam już tak bardzo wyjebane to chyba przyszedł czas na to żeby się w końcu ogarnąć, tak sądzę. Może tak jakieś zmiany? Nie no nie wiem, zajmę się nauką, wyłącznie nauką i jp w ludzi. Yo. 





Wiem że jestem trudna i właśnie to sprawia że dwa razy bardziej doceniam tych którzy zawsze są przy mnie.

piątek, 1 listopada 2013

Z kurwami nigdy po imieniu.


Także ten.. chyba naszła mnie ochota żeby tu napisać, chociaż umieram ze zmęczenia, bólu głowy i brzucha i szczerze nie daje mi to żyć. Z dniem jest jeszcze dziwniej i gorzej. Znowu olewka na szkołę, nie chcę, strasznie nie chcę. Znowu wmawiam sobie, że dam radę wszystko ogarnąć ale nie wiem już jak to będzie. Wczoraj zrobiłam wyjebkę i nie poszłam, no cóż. Potem uczciłyśmy z Kinią i innymi osobami halloween. W sumie chyba chcę zapomnieć ten dzień, chcę zapomnieć o tym co się działo i o słowach jakie wypowiedziałam ja i inne osoby. Ludzie robią różne rzeczy, wiem.. rozumiem ale powinno się wybaczać. Nie..no.. co ja pieprze. Skończyło się, nie ma już nic. Z jednej strony może to być szansa na wyrwanie się z tego bagna..a  z drugiej strony boli to cholernie bardzo. Chce się zrobić jak najlepiej ale nie wiadomo jak. Za co wziąć się najpierw?.. Ogarnąć szkołę, lekcje, poprawić oceny, wziąć się w końcu w garść i nie mieć wyjebane na wszystko i wszystkich.. czy pieprzyć i poukładać ten burdel w głowie i sercu? Co zrobić? Jest tak co rok.. robi się zimno, przychodzi jesień, potem zima.. depresja, wszystko się nie układa, pełno kłótni. I tak w każdym roku. Rzygać mi się już tym chce.  Rzygać mi się już chce z tej bezradności. Wiem, że zacznę tęsknić.. już tęsknię od ponad 2 miesięcy.. ale z tym już się będę męczyć.. pewnie jeszcze długo. Niesamowite jak można być tak blisko kogoś, a zarazem tak cholernie daleko. Móc go dotknąć ale nie móc zrobić nic więcej.. jak by coś pomiędzy nami było, jakaś niewidzialna ściana. Choćbym nie chciała to łzy i tak same popłynęły, przepraszam. Idę, bo się źle czuje.. hej. 


Są gesty, które doceniamy
dopiero gdy kończą się bezpowrotnie..