sobota, 31 sierpnia 2013


W sumie to dawno nie pisałam. Teraz dopiero się w miarę ogarnęłam i mam chwilę żeby napisać, bo siedzę i nic nie robię, może tylko słucham strasznych smutów i Kinia już śpi więc nawet nie mam z kim gadać. Siedzę i się zastanawiam jakim cudem te wakacje tak strasznie szybko zleciały? Jakim kurwa (przepraszam że przeklinam ale inaczej nie potrafię) prawem one się tak szybko skończyły?! Szczerze, były to najlepsze wakacje w moim życiu.. tak oo po prostu.. najlepsze, najwspanialsze i mogłabym cofać czas do pierwszego lipca, a nawet chyba do końca czerwca żeby przeżyć je jeszcze raz i jeszcze raz i może nie popełniłabym przy okazji niektórych błędów. Chcę cofnąć ten cholerny czas, błagam. Chcę jeszcze raz móc przeżyć te chociaż niektóre wspaniałe dni, chociaż niektóre. Czemu to nie jest możliwe?.. eh. Chyba jest już źle i to dość bardzo źle. Pomimo tego wszystkiego co się stało i to niestety z mojej winy...to i tak uważam te wakacje za udane. Praktycznie przez większość czasu miałam jednak dobry humor i to najważniejsze. Poznałam wielu wspaniałych ludzi i strasznie się z tego powodu cieszę.. przeżyłam tyle cudownych chwil.. ej chce mi się płakać.. tylko problem tkwi w tym, że niestety nie mam już czym płakać. Moje łzy się skończyły.. nie umiem uronić już ani jednej. A jednak nie.. myliłam się.. one się nigdy nie skończą. Boże nie przeżyję bez tego codziennego wychodzenia i siedzenia na rgl do 22.. nie przeżyję bez wracania ostatnim busem z Kinią i wspólnego siedzenia u mnie. Nie chce do szkoły, nie chcę do ludzi. Nic nie chcę. Nie dam sobie rady. Będę potrzebowała chyba bardzo dużej ilości tabletek uspokajających. Szkoda tylko jednego.. że te wakacje musiały się zakończyć w taki, a nie inny sposób. Boże jestem szmatą i nie wiem czemu to tutaj piszę, przecież ludzie to czytają. Muszę.. Zawsze sobie powtarzałam, że nie potrafię sprawić komuś przykrości, a tym bardziej osobie na której mi zależy i którą kocham. Myliłam się? Nie. Ludzie popełniają błędy, a to był mój największy błąd w życiu. Nie wiem co teraz będzie. Nie dam tak dłużej rady. Nie dam rady kolejny raz przyklejać sobie uśmiechu do szkoły, bo tak trzeba.. żeby nie wysłuchiwać niepotrzebnych pytać co się stało, czemu jestem smutna. Nie dam rady. Czuję, że to wszystko skończy się jakoś źle. Co ja w ogóle piszę.. do cholery. jestem głupia i chcę tylko lipiec teraz tu w tym momencie. nie.. nie. idę spać, tak będzie najlepiej.. żebym o tym wszystkim nie myślała. hej.




Boję się, że ktoś może odkryć w Tobie to, co ja odkryłam, że ktoś może widzieć w Tobie ten ideał, w którym ja się zakochałam.

wtorek, 27 sierpnia 2013

I don't believe in You and I



Fajna piosenka.. nucę sobie ciągle. Wczorajszy dzień był szalony. Nie wiem w sumie czemu, bo nic takiego się nie działo..ale był szalony. No i w tym momencie straciłam wątek. Chciałam coś napisać ale zapomniałam co. Nie lubię jak ktoś się nie odzywa albo w ogóle jest dzień kiedy nikt nie pisze, a przychodzi taki dzień jak np wczoraj, że nagle wszystkim się o mnie przypomniało. Zobaczymy jak dziś będzie. Dziś wstałam przed 12, bo wczoraj poszłam spać ok 3. Cholera, chodzę coraz później spać.. Zimno dziś coś i w ogóle od rana brzuch napieprza. Potem na rgl posiedzieć na murku, zjeść coś, pośmiać się z ludzi.. typowo jak na nas. W ogóle stwierdziłam wczoraj, że fajnie się chodzi z krajcoka z buta do domu. Niech tylko będzie w miarę ok z pogodą i niech będzie ciemno i niech niebo będzie takie ładne jak wczoraj. Słuchawki w uszy, ulubiona muzyka i wspomnienia, których mam bardzo dużo. A potem się dziwię, że idę z krajcoka do domu 40 minut. Szalona ja tak trochę. Jutro drugie integracyjne, spoko spoko jakoś przeżyję. Potem pewnie znowu na rgl się wbije, a potem ostatnim busem do mnie z Kinią. Coś się jeszcze ogarnie przez te ostatnie dni wakacji.. Nie nie chcę. KURDE NIE CHCĘ. Jestem głodna i chyba czas coś znowu zjeść. Hej. 






Nadchodzi taki moment, kiedy trzeba iść do przodu. Pomyśleć czasem o sobie, zrozumieć, że nie wszystko trwa wiecznie.


poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Cause you are the only one.


Nie miałam kiedy napisać. W sumie to miałam kiedy ale nie miałam ochoty i chęci na dłuższe pisanie. Ostatnie dni bardzo udane. Sobota była jednym wielkim nie ogarem na rgl ale spoko wszystko się potem ustabilizowało. Nawpieprzałam się jak głupia, ciągle coś jem no. Mamy z Kinią nowe miejsce na przesiadywanie. Ważne, że blisko sklepu i zawsze można iść po loda albo coś innego. Potem zaczepiłyśmy jeszcze o wieś party na bb i do domu. Straszna beka była no i w sumie wcześnie padłyśmy. Wczoraj jeszcze większy nie ogar, a jak Kinia pojechała to nudy. A jak mi się nudzi to co robię? Oczywiście, że wpieprzam jak głupia. Dziś się coś ogarnie na rgl. Posłucham sobie jeszcze zamulającej muzyki, zmyję naczynia, ogarnę się, zjem coś i sajonara. Nie chcę żeby te wakacje się kończyły.. Chcę lipiec..no błagam dajcie mi lipiec. Wszystko zrobiło się jakieś inne. W ogóle nie układa się po mojej myśli. Chyba jestem już bezradna.. nie mogę nic zrobić. Blokada. Przepraszam. Idę. 

z soboty mam tylko jedno zdjęcie.




Czasami trzeba zrezygnować z czegoś, co się kocha. Udać, że się nic nie czuje. Że tego nie żal. Czasami trzeba umieć pogodzić się z porażką.

piątek, 23 sierpnia 2013

all I wanna do now is lay down and die




Jednego dnia chodzisz z uśmiechem na twarzy, z głową w chmurach pełną marzeń. Czujesz szczęście. A tu nagle pstryk.. Jeden gest, kilka słów. I znów czujesz się gorzej niż kawałek gumy do żucia przyklejonej do czyjeś podeszwy.

Nadal wiem, że w upadku najgorsza jest świadomość przez co się upada.


Siedzę sobie z laptopem na kolanach i zamulam. Wczorajszy dzień był udany ale też odrobinę dziwny. Nie wiem jak to nazwać no. Usnęłam w pakero, bo byłam chyba już przemęczona tym wszystkim.. tak sądzę. Chciałabym jeszcze przez te ostatnie dni wakacji takie upały no. Marzenie moje takie małe, które pewnie się i tak nie spełni. Dziś jeszcze nie wiem czy coś ogarniemy, bo ja nic nie wiem. Wolę spontana, tak, zdecydowanie tak. Jutro jeśli wszystko wypali będzie całkiem fajnie, a potem może Kinia do mnie na noc. Cały tydzień może być całkiem ciekawy. Dziwią mnie ludzie, serio niektórzy mają nasrane w głowach..ale może nie będę się wypowiadała na ten temat, bo mnie jeszcze jakaś ciota pociśnie na asku z anonima, bo jakże by inaczej. Ciągle myślę o jedzeniu.. to się robi chore, chociaż dobrze w sumie. Zastanawiam się nad tym co robić, zostawić to i mieć wyjebane.. czy się postarać? Przecież może być jeszcze gorzej, chociaż i tak jest stosunkowo źle do tego jak było jakiś miesiąc (?) temu. Wszystko się ooo tak po prostu sypie. Kiepsko no, bo mam przez to zły humor i wszystko mnie denerwuje. Jedyne czego teraz pragnę to zrozumieć dlaczego jest tak, a nie inaczej. Może kiedyś. Dobra czas się ogarnąć, znowu coś zjeść i chyba pójdę gdzieś. Hej. 




Któregoś dnia spotkasz kogoś wyjątkowego, kogoś, kto rzuci cię na kolana jednym uśmiechem. Kogoś, kto zniewoli twoją duszę jednym spojrzeniem pięknych oczu. Nagle kula ziemska przechyli się na swojej osi i wskaże właśnie na nią. I będziesz wiedział, że spotkałeś swoje przeznaczenie.

środa, 21 sierpnia 2013

Zbyt wiele tracimy, myśląc o tym co powiedzą inni.


Odkryłam tą piosenkę przez przypadek i jest wspaniała, już ją śpiewam. Wczoraj na spontana poszłyśmy na rgl w tą jakże cudowną pogodę.. całe mokre byłyśmy ale co tam. Mamy wszystkie jakieś wieczne gastro.. nie czaję haha. W dodatku źle sprawdziłyśmy z Kinią busa.. i z buta do domu. Nie no ja już jestem przyzwyczajona do takiego chodzenia z krajcoka i na krajcok. Dziś mały trip z Kinią.. dwie nowe rzeczy są. Potem miałyśmy jeszcze gdzieś iść..ale pogoda taka nijaka. Byłam tak strasznie niewyspana, że się położyłam i spałam godzinkę. Najgorsze było to, że jak się obudziłam to świeciło słońce i zrobiło się w miarę ładnie. Cholera.. nadrobi się.Cały czas jem.. ciągle muszę, bo inaczej umrę normalnie.Wsuwam jak bym nie jadła z 2 lata. Dobrze, może przytyję. Wszystko jest takie jakieś nijakie. Nie wiem czemu tak jest. Niby zrobiło się troszkę lepiej ale dalej coś mnie męczy wewnątrz. Mam w głowie taki głosik, który ciągle mi mówi: zjebie się zobaczysz, zrób coś. Nie wiem co mam zrobić, no do cholery nie wiem. Przykre jest jedynie to, że mogę stracić kogoś dosłownie w sekundę, a strasznie tego nie chcę. Chyba czas spiąć dupę i się choć trochę postarać o to szczęście. Najwyższy czas.. Chcę jutro, hej. 







Jego uśmiech, ten co zawsze wprawiał mnie w dobry nastrój, Jego spojrzenie, pełne tylu marzeń, czułości, skrytej tajemniczości, Jego dotyk, stanowczy, a zarazem delikatny, On.. W całej okazałości.

wtorek, 20 sierpnia 2013

I zastanawiam się, kto pierwszy powie to, co oboje wiemy.


Piszę, bo się nudzę w sumie. Wczorajszy dzień udany w 99% nie wiem no ale tak jakoś. Było dobrze, ludzie fajni niektórzy chociaż ale Będzin jest dziwny. Ważne, że blisko jest lidl, a w nim pyszne pączusie. Potem na rgl i beka jak zawsze. Nie było źle no. Dziś pogoda taka jakaś dziwna ale może nie będzie padać, bo chcę się spotkać z laskami. Tak czy siak Kinia wbija, a wtedy raczej na pewno gdzieś pójdziemy. Głodna jestem znowu.. dobrze, dobrze. Czuję poprawę ale może za wcześnie się cieszę. Nie no prawda jest chyba taka, że mi się tylko wydaje to wszystko. W sumie ciężko powiedzieć, pożyjemy zobaczymy. Idę się ogarnąć i coś zjeść, hej. 







niedziela, 18 sierpnia 2013

Najgorsze jest to jak wokół ciebie jest dużo osób, ale nie ma tej jedynej.


Miałam nie pisać ale jednak napiszę, bo jutro pewnie nie będę miała czasu. Nudna niedziela ale trzeba czasem posiedzieć w domu, włączyć tv i zrobić sobie kakałko. Nie będę ukrywała, że jednak to jest bardzo nudne i męczące. Ale od jutra już się zacznie wieczny nie ogar, który kocham. Muszę wstać wcześniej żeby się ogarnąć, bo mamy integracyjne i szczerze mówiąc się troszkę boję. Ale mam nadzieję, że będzie dobrze. We wtorek i resztę tyg się coś ogarnie a w piąteczek melanż. Poprawił mi się humor trochę. Ale nie.. nie jest chyba lepiej. Po prostu mam tylko lepszy dzień.. tak, to jest dobre wytłumaczenie na to co czuję. Nie no, sama nie wiem już co piszę. Może w końcu będzie lepiej. Idę pić herbatkę, hej. 








A on ? On był dla niej wszystkim. Słońcem, wiatrem, powietrzem. Wszystkim.



sobota, 17 sierpnia 2013

Zabrakło odwagi, by przyznać się do uczuć.


Dawno nie pisałam. Zapomniałam, nie miałam czasu albo mnie głowa bolała. Tak czy siak spróbuję nadrobić. Ostatnie dni bardzo udane. Ciągle gdzieś z kimś. Prawie w ogóle mi się nie nudzi. Sukces normalnie. Ciągle na rgl.. Wczoraj trip życia z Kaśką i Kinią.. Totalny nie ogar z busami ale było zajebiście. Zakupy udane, sweterek, bluzka, koszula i bluza kupione..mmm. potem standardowo na rgl.. no a potem z buta do domu. Zmarzłam, nie czułam nóg..a teraz w sumie chyba przez to umieram. Ważne, że świeci słoneczko.. to mi wystarczy. Dziś znowu gdzieś, bo w domu bym chyba nie wytrzymała. I tak czuję, że spędzam za dużo czasu w domu, bo za dużo myślę.. Jest cholernie źle. Wiem pieprze strasznie.. Nic się nie układa. Nie mam pojęcia co się dzieje. A szkoda gadać no. Idę się ogarnąć, hej.

















poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Nie pytaj ile godzin dziennie spędzam na myśleniu o nas.



Miałam nic już dziś nie pisać..ale naszła mnie taka dziwna ochota. Chociaż w sumie teraz już sama nie wiem o czym chce pisać. Nasuwa mi się tyle słów na myśl, że chyba pisałabym w nieskończoność. Dzisiejszy dzień jest nieco dziwny. Wstałam jak nigdy późno, bo o 12... Już nigdy tego nie zrobię, bo chyba przez to mam takie chujowy dzień.. a miałam nie przeklinać. Wszystko mnie dziś boli. Brzuch od wczoraj w sumie, szyja i nogi. Jest bez zmian. Może nawet gorzej (?) Cholernie źle. Chociaż dzień zaliczam do jak najbardziej udanych. Beka z typa, a raczej typów była. Wszystko ok.. tylko.. nie wiem jak to napisać. Po prostu mam tak, że śmieję się, uśmiecham.. ale to tylko na zewnątrz. W środku czuję coś zupełnie innego. Od środka rozpadam się powolutku na kawałeczki. Zastanawiam się kiedy to wszystko się znowu ułoży, bo było już na prawdę dobrze. Przykro mi ale mam dość bycia zabawką. Byłam nią w sumie przez 3 lata.. i mam tego serdecznie dość. Boże lecą mi łzy.. tak wiem użalam się nad sobą. Już mam na wszystko wyjebane. To wszystko jest jakieś chore. Nawet nie mam siły żeby to jakoś ogarnąć.. nie teraz. Jutro też coś z nimi i tak bym chciała już zawsze. Idę zobaczyć czy te gwiazdy serio spadają. Hej. 





niedziela, 11 sierpnia 2013

Sobą spełniłeś moje największe marzenie.


Szczerze to biorę się do tego wpisu od trzech godzin. Mam pustkę w głowie chociaż chcę coś napisać i muszę coś (choć sama nie wiem co) wyrzucić z siebie. Nie umiem teraz rozmawiać z kimkolwiek. Każda rozmowa mnie męczy. Czuję, że powolutku zamykam się w sobie..ale czemu? Co jest powodem? Problem w tym, że mi samej jest ciężko to stwierdzić. Po prostu jest dość ciężko.. pomimo tej jebanej iluzji szczęścia. Nie powinnam przeklinać, wiem. Chodzi o to, że jest dobrze ale chyba tylko na pokaz.. nawet nie.. sama nie wiem, chociaż tam w głębi serca jest mi dobrze ale to jeszcze nie jest to czego oczekuję. Użalam się nad sobą.. bo jest mi źle.. jezu. Jest mi źle i dziwnie. Zaczęłam myśleć o szkole i się cholernie boję.. nie wiem jak to będzie..ale pewne jest to, że po szkole będę wbijać z Kinią na rgl tak z przyzwyczajenia. Smutno noo. Dzisiejszy dzień strasznie bardzo, strasznie i jeszcze bardzo nudny. Późno wstałam, bo też późno poszłam spać.. a raczej dość późno usnęłam, a czym to było spowodowane? Oczywiście, że nieodstępującymi mnie nawet na krok myślami co jest i co będzie.. Więc wstałam i od razu na laptopa.. standardowo. Potem tylko ciągle jadłam, pograłam trochę w gta4.. a potem tv i leci sobie cały czas eska. Zrobiłam sobie przed chwilą gorącą kąpiel, bo mi zimno. Wiem, dziwna jestem.. I tak siedzę jak ta ostatnia ciota i ciągle jestem głodna.. Wiec idę zaraz coś ogarnąć. Mam nadzieję, że jutro będzie cieplutko bo wbijamy z Kinią na rgl no.. trzeba korzystać z wakacji. A dobra idę zrobić sobie herbatkę i coś do jedzenia. Hej.




Zabawne, że w jednej osobie może znajdować się wszystko to co daje Ci szczęście. Jedna osoba, może zmienić twój świat.

sobota, 10 sierpnia 2013

Kątem oka spoglądał na nią, pilnował jej wzrokiem, jednocześnie udając obojętnego.




Wpadła mi w ucho i cały czas nucę. Kolejny nudny i beznadziejny dzień. Tak beznadziejny. Bardzo. Idę się ogarnąć w sumie chyba już czas. Dobra jestem. Troszkę mi to zajęło. Cały dzień patrzę na tv.. i siedzę z laptopem na kolanach. Nudno trochę nie powiem, że nie. Teraz leci eska tv. Standardowo no. Głodna jestem.. a jeszcze kilka dni temu nie miałam w ogóle apetytu. Strasznie się cieszę, że znowu chce mi się jeść.. bo czuje, że przez te kilka dni schudłam i w ogóle zrobiłam się jakaś taka marna (?) cokolwiek to znaczy tak jest. Z resztą nie ważne.. ludzie którzy mnie znają na pewno to zauważyli. he. Ogólnie ostatnie dni są dla mnie jakieś dziwne.. złapałam jakiegoś doła, który ewidentnie się nie chce ode mnie odczepić.. jebany. A ja głupia nie umiem nic na to poradzić. Siedzę i wpierdalam lody jedynie. Boże nikt mnie nie kocha.. co się dzieje. Co ja piszę w ogóle. Oo leci avicii-wake me up i jakoś mi się tak ryj uśmiechnął. Chciałabym napisać coś sensownego ale nie potrafię. Brakuje mi kogoś.. tylko problem tkwi w tym, że sama nie wiem kogo.. Kogoś kogo nie ma od ponad 3 miesięcy.. czy kogoś kto jest..ale tak na prawdę nie ogarniamy niczego i to wszystko jest takie udawane i na pokaz. Dziwne bardzo. Powinnam się położyć, patrzyć w sufit i tak raz a porządnie się zastanowić nad tym czego chcę. Powinnam.. i pewnie kiedyś tak zrobię. Obecnie mam za wielkiego zamuła na taką magie. Śmieszne i smutne. Znowu jestem głodna..a tu nie ma co jeść.. nic słodkiego nie ma tylko jakaś głupia czekolada, której nie chcę.. no ludzie trzymajcie mnie :/ Jutro kolejna nudna niedziela.. ale tym razem obejrzę film... o tak. Jutro pewnie nic nie napiszę.. no chyba, że najdzie mnie dzika i nieposkromiona ochota wyżalenia się. Bardzo możliwe. Dobra robi się ciekawie, bo leci piosenka o wakacjach, podoba mi się. Lecę zrobić sobie herbatę i dalej czillować.. a nie sorry zamulać. Hej :*

zazdro..ha