czwartek, 17 grudnia 2015

Takie same sny masz ty i ja.


Podejmujesz wybór, ponosisz konsekwencje 
- czemu znów to robisz, skoro tak bardzo nie chcesz? 
Do siebie miej pretensje, Boże to takie męskie 
- chcesz ciepła w domu jednocześnie ognia na mieście?
 Pusta przestrzeń przypomni ci o błędach, 
chciałeś ognia to z piekła ogień cię dosięga.
 I nie rozgrzeje serca jak prawdziwe emocje,
 bo znowu wyszło źle, a znowu chciałeś dobrze.
 Mogłabym ci wiele dać, to za czym tęsknisz,
 mogłabym za tobą stać, uczynić wielkim 
gdybyś naprawdę chciał, powiedział to głośno,
 a karma jest zołzą pokaże ci samotność.




wtorek, 1 grudnia 2015

To niesamowite co możesz ukryć po prostu się uśmiechając.




Właściwie to jestem szczęśliwa. Właściwie, to dobre słowo. Taka przykrywka do wszystkiego, czego nie chcemy powiedzieć. 'Właściwie dobrze' to znaczy, nie, nie dobrze, ale prawie źle, ale po co Ci o tym mówić. 'Właściwie myślałam, żeby do Ciebie zadzwonić...' to znaczy nie, nie chciałam dzwonić, ale nie wiem, co powiedzieć, więc słowo 'właściwie' i tak da Ci do zrozumienia, że nie dzwoń Ty również. Właściwie - znaczy prawie kłamstwo. Właściwie nic mi nie jest. To znaczy, że jest mi wszystko.




niedziela, 15 listopada 2015

I'm alone tonight babe and I'm never gonna love again.


Every time the rain falls, think of me.



Gdybyś kiedyś we śnie poczuł, że oczy moje już nie patrzą 
na Ciebie z miłością, wiedz, żem żyć przestała




sobota, 7 listopada 2015

Memories turn to dust, please don't bury us.



And nothing else matters now, you're not here
 So where are you? I've been callin' you, I'm missin' you




Pierwszy tydzień listopada mam za sobą, i co? I stwierdzam, że ten miesiąc będzie równie beznadziejny co hmm cztery ostatnie. Chociaż nawet w tamtych przychodziła chwila szczęścia, od czasu do czasu. Szkoda tylko, że na tak krótko i tak rzadko. Zawsze coś, powinnam się cieszyć teraz z małych rzeczy chyba. W szkole z dnia na dzień coraz gorzej, znowu zaczynam mieć wyjebane, niedobrze bardzo niedobrze. Po prostu boję się tam chodzić, boję się dostawać złe oceny. Wolę tego unikać, tylko to wcale nie wychodzi mi na dobre. Chociaż z drugiej strony cudownie jest ominąć szkołę, albo zostać w domu, w ciepłym łóżku. Coś w tym jednak jest.. 
Dziwnie jest, powinnam zacząć walczyć ze swoją psychiką, ale nie umiem. Nie chcę, nie mam chęci. To wszystko chyba jednak jest silniejsze ode mnie. Zawsze było, tylko tym razem działa to z podwójną siłą. Nie myślisz o niczym innym, wspominasz, tęsknisz.. A kiedy wmawiasz sobie, że koniec tego, trzeba się wziąć w garść zapomnieć i zacząć od nowa.. zdajesz sobie sprawę z tego, że się nie da, bo wszystko co robisz straciło jakikolwiek sens. Nie chce Ci się wstać z łóżka, bo po co, dla kogo.. Mimo to robisz niektóre rzeczy z przyzwyczajenia, tak jak by nic się nie stało, a potem siadasz i mówisz do siebie: dlaczego ja to znowu robię, jak i tak nie będzie tak jak kiedyś?!. Rozpierdol. Bezsilność to chyba najgorsze uczucie zaraz obok tęsknoty. Widzisz, że coś (kogoś) tracisz, czujesz, że odchodzi, jest coraz dalej i nie możesz nic zrobić, mimo tego, że cholernie chcesz. Potrzebujesz tylko i wyłącznie pozwolenia.. Czuję, że z każdym dniem rozpadam się po małym kawałeczku na części...  Samotność to coś okropnego.




niedziela, 1 listopada 2015

I'm in California, dreaming about who we used to be.


Hello from the other side
 I must've called a thousand times to tell you:
 "I'm sorry, for everything that I've done"
 But when I call you never seem to be home
Nie wierzę w to jak ten czas szybko leci. Dopiero co pisałam, że już jest październik, a tu już listopad. Nim się obejrzę to będzie już nowy rok, ale to mnie akurat strasznie przeraża, a nie cieszy. W szkole coraz gorzej, przez ostatnie dwa tygodnie miałam tak konkretnie wyjebane na szkołę i lekcje. Nie wyszło mi to na dobre w sumie, więc teraz muszę się pozbierać i ogarnąć wszystko tak, żeby chociaż cokolwiek było. Nie mogę tego olewać, teraz to wiem. Trzeba robić wszystko żeby było dobrze, bo samo się nic nie zrobi. Wiem, że będę walczyć, bo warto. O wszystko trzeba walczyć. Nie wolno tracić nadziei.. Choćby nie wiadomo co się działo. Tak czy siak... nie wiem jak to wytrzymam. Dobra czas na obiad, a potem na angielski i polski. Nadchodzi kolejny męczący tydzień, trzeba go jakoś przetrwać.












czwartek, 15 października 2015

Byliśmy najbliżej celu, choć nigdy blisko.



Za naszymi plecami umierała noc, 
w naszych przekrwionych oczach dogorywał dzień, 
nieustannie wypalając do cna mrok 
na ślepo marnowaliśmy każdy dzień. 
Już dobrze wiem, gdzie nie szukać Cię 
jesteś jak rysa na szkle, moje sny o zwycięstwie. 
Nieważne, co dzisiaj zaśpiewasz mi 
i tak na sen nigdy już nic nie wezmę.



sobota, 10 października 2015

Dzisiaj nienawiść zabierzmy bez kropli żalu na cmentarz i pochowajmy.



 Czasu nie cofnę
 Dlatego zanim w kalendarz kopnę
 Łaknę poznać wszystko co istotne
 Pragnę mieć wciąż blisko jedną z istot
 Być z nią ponad wszystko
 Zanim prysnę jak chwile ulotne


Więc nadszedł październik. Mamy już jesień, chociaż tak szczerze jak ostatnio wychodziłam do szkoły to czułam bardziej zimę niż jesień. Tak nagle się zrobiło zimno, że aż się żyć odechciewa. Mam nadzieję, że będzie jeszcze parę ładnych i cieplutkich dni. Wrzesień zleciał mi strasznie szybko, nawet mnie to trochę przeraża ale tylko pod tym względem, ze zostało coraz mniej czasu do matury (niestety jak mi tak ktoś powtarza w szkole praktycznie codziennie to jednak zostaje to w głowie). Z drugiej strony dobrze, że tak szybko leci czas, niech będą już święta i sylwester. Potrzebuję trochę wolnego, żeby odpocząć fizycznie i psychicznie. Pierwsza i druga klasa to była pestka w porównaniu do tego co się dzieje teraz, a ma być jeszcze gorzej. Szkoda gadać, brak czasu na wszystko. Przyda się jakieś wolne, albo długi weekend. Mam nadzieję, że ten miesiąc przyniesie trochę zmian, ale na lepsze. Oby tak było. Muszę się tylko trochę postarać. 




niedziela, 20 września 2015

Skupmy się na tym co nas łączy zamiast niszczyć się tym, co nas dzieli.


Będę Cię... Kochał!
 Mocno całował!
 Bez przerwy wąchał! 
A z przerwą szlochał!
 I będę tęsknił, kiedy mam kiedy mam czyli zawsze
 I będę Cię jadł czyli zawsze
 I będę siedział zawsze otępiały Tęsknił,
 kiedy mam kiedy mam czyli zawsze


Troszkę za dużo obowiązków. Nie polecam i nie rekomenduje. Niech będzie już jakieś wolne. Potrzebuję tylko paru dni na odpoczynek. Na pozbieranie się fizycznie jak i psychicznie. Będzie ciężko. 
Nadchodzi ciężki tydzień, a to dopiero początek męczarni jaka mnie czeka w klasie maturalnej. 
A tak w sumie, to chcę już spać, nie myśleć.




środa, 9 września 2015

wtorek, 1 września 2015

Masz jedną szansę, a wiele dróg.




Taaa.. Więc nadeszło coś czego się tak obawiałam. Strasznie ciężko mi o tym pisać. Z roku na rok coraz gorzej, zobaczymy co będzie za rok, chociaż wolę nie wiedzieć. Więc zaczęła się moja ukochana szkoła. Znowu wstawanie wcześnie rano, znowu tłuczenie się busami na Będzin, znowu siedzenie po parę godzin w tych znienawidzonych już dawno ścianach, znowu oglądanie tych fałszywych ryjów, znowu nauka. Pozdrawiam moje optymistyczne myślenie.... taa. W sumie dziś rano jeszcze to do mnie jakoś nie dochodziło, ale jak tylko wróciłam po rozpoczęciu to jeb.. znowu to samo. Aż się płakać chce. Nigdy tak szybko nie zlciały mi wakacje, może dlatego że były trochę nudne i monotonne niestety, ale obiecam sobie, że następne będą już takie prawdziwe, takie bez marnowania czasu. No tak ale trzeba jeszcze przeżyć te dziewięć miesięcy. Okej, już się nie dobijam. Więc no, wakacje były nudne, chwilami nawet bardzo no ale było też kilka fajnych chwil. Troszkę za mało ich było, ale ważne, że w ogóle jakieś tam były. Mam nadzieję, że nie będę za nimi długo tęskniła, bo przez to mój humor sięga dna. Mam nadzieję, że jakoś to będzie i sobie poradzę. Obym się nie poddała i nie chodzi mi tylko szkołę. Przecież musi być w końcu dobrze..

















sobota, 29 sierpnia 2015

niedziela, 23 sierpnia 2015

And now I know my heart is a ghost town.


Wakacje powoli dobiegają końca, albo raczej bardzo szybko niestety. I co teraz? Gdzie moje książki i zeszyty? Gdzie chęć na szkołę? Dobra wale to, jeszcze tydzień. Ostatnie dni nawet dobre, nie narzekam w pewnym sensie. Tak czy siak co z tego. Zupełnie inaczej jest jak się wyjdzie z domu, a zupełnie inaczej jak się siedzi samemu w czterech ścianach. W domu się za dużo myśli, wspomina.. to wszystko męczy. Na dłuższą metę tak się nie da, to jest chyba nie do wytrzymania. Przynajmniej jak dla mnie. Najgorzej jest chyba gdy już stracisz nadzieję na poprawę. Gdy zdasz sobie sprawę z tego, że najprawdopodobniej już nie będzie tak jak było. Ja nie chcę zaczynać nowego rozdziału. Chcę wrócić do tego co było i tak już zostanie. Nie zmienię zdania, nie chcę i nie potrafię. Boję się. Zobaczymy jak to będzie. 










niedziela, 16 sierpnia 2015

Przeciąg trzaska złudzeniami.



Połowa sierpnia za nami. Strasznie mnie to przeraża. Boję się września jak nigdy dotąd, ale stop nie myślę o tym nawet, mam teraz inne zmartwienia na głowie. Jazdy mi dobrze idą, już się oswoiłam ze wszystkim. I to na tyle jeśli chodzi o dobrze rzeczy. Jednym słowem nudy i beznadzieja. Najgorsze co może być to leżenie w nocy i rozmyślanie, wspominanie. Najgorzej, nie polecam. Tak czy siak, niestety nie mam czasem na to wpływu. Mam nadzieję, że wszystko wróci do normy. Po prostu tęsknię za tym jak było kiedyś.. Dobra trzeba korzystać z tej resztki wakacji. Może będzie parę zmian, oby. Teraz czas porozwiązywać sobie trochę testów na prawko i posprzątać. 




niedziela, 2 sierpnia 2015

It’s gonna be everything and everything, we’re meant to be.





Czyli już sierpień. Przeraża mnie to jak strasznie szybko leci ten czas. Nim się obejrzę będzie już wrzesień i co wtedy? Wolę nie zadawać sobie tego pytania, puki co chociaż, bo jak tylko zaczynam myśleć o szkole to przechodzą mi ciarki po całym ciele i mam ochotę zapaść się pod ziemię. 
Niedzielę jak to niedzielę spędzam na siedzeniu na dupie i opieprzaniu się. Chociaż jestem z siebie dumna, bo poćwiczyłam i opisałam kolejne trzy motywy z polskiego, w końcu praca domowa na wrzesień sama się nie napisze, niestety. Co do lipca to tak szczerze mógł być lepszy ale.. no właśnie zawsze jest jakieś ale. Był po prostu nudny i monotonny. Oby sierpień chociaż trochę był lepszy, w co wątpię. Ostatni tydzień mimo wszystko na plus. Wczorajszy dzień najlepszy. Nie licząc jazd. Cofam to co ostatnio napisałam. Koszmar jednym słowem i jeden wielki stres. Już mi się nie podoba. Tak czy siak muszę się zaprzeć w sobie i zacząć robić coś w końcu tak, żeby wychodziło na dobre. Przecież w końcu musi się ułożyć i wiem, że samo z siebie się tak nie stanie. Czas działać, żeby potem nie było za późno. Dobra jak to w niedziele czas na film i dużą porcję jedzenia. 










poniedziałek, 27 lipca 2015

I won't give up on us.



Tak, a wakacje dalej sobie mijają. Bez zmian. Jazdy całkiem na plus, podoba mi się i nie wiem czemu się tak stresowałam. Byle do przodu. Zaczęłam robić pracę domową z polskiego na wrzesień ale jakoś słabo mi to idzie. Jakoś nie mam ochoty na nic, zęby mnie strasznie bolą, bo miałam dziś wizytę u ortodonty i zmienił mi druty. Najgorsze uczucie. Blablabla. Jak na razie piątek i sobota na plus i proszę o więcej takich dni.