Za naszymi plecami umierała noc,
w naszych przekrwionych oczach dogorywał dzień,
nieustannie wypalając do cna mrok
na ślepo marnowaliśmy każdy dzień.
Już dobrze wiem, gdzie nie szukać Cię
jesteś jak rysa na szkle, moje sny o zwycięstwie.
Nieważne, co dzisiaj zaśpiewasz mi
i tak na sen nigdy już nic nie wezmę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz