sobota, 7 listopada 2015

Memories turn to dust, please don't bury us.



And nothing else matters now, you're not here
 So where are you? I've been callin' you, I'm missin' you




Pierwszy tydzień listopada mam za sobą, i co? I stwierdzam, że ten miesiąc będzie równie beznadziejny co hmm cztery ostatnie. Chociaż nawet w tamtych przychodziła chwila szczęścia, od czasu do czasu. Szkoda tylko, że na tak krótko i tak rzadko. Zawsze coś, powinnam się cieszyć teraz z małych rzeczy chyba. W szkole z dnia na dzień coraz gorzej, znowu zaczynam mieć wyjebane, niedobrze bardzo niedobrze. Po prostu boję się tam chodzić, boję się dostawać złe oceny. Wolę tego unikać, tylko to wcale nie wychodzi mi na dobre. Chociaż z drugiej strony cudownie jest ominąć szkołę, albo zostać w domu, w ciepłym łóżku. Coś w tym jednak jest.. 
Dziwnie jest, powinnam zacząć walczyć ze swoją psychiką, ale nie umiem. Nie chcę, nie mam chęci. To wszystko chyba jednak jest silniejsze ode mnie. Zawsze było, tylko tym razem działa to z podwójną siłą. Nie myślisz o niczym innym, wspominasz, tęsknisz.. A kiedy wmawiasz sobie, że koniec tego, trzeba się wziąć w garść zapomnieć i zacząć od nowa.. zdajesz sobie sprawę z tego, że się nie da, bo wszystko co robisz straciło jakikolwiek sens. Nie chce Ci się wstać z łóżka, bo po co, dla kogo.. Mimo to robisz niektóre rzeczy z przyzwyczajenia, tak jak by nic się nie stało, a potem siadasz i mówisz do siebie: dlaczego ja to znowu robię, jak i tak nie będzie tak jak kiedyś?!. Rozpierdol. Bezsilność to chyba najgorsze uczucie zaraz obok tęsknoty. Widzisz, że coś (kogoś) tracisz, czujesz, że odchodzi, jest coraz dalej i nie możesz nic zrobić, mimo tego, że cholernie chcesz. Potrzebujesz tylko i wyłącznie pozwolenia.. Czuję, że z każdym dniem rozpadam się po małym kawałeczku na części...  Samotność to coś okropnego.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz