wtorek, 17 grudnia 2013

Na sercu kamień, z ust cisza. I znów się nie znamy i mijamy wśród pytań.


Tak, jako że ostatni wpis napisała Kinia, to pozwolę sobie napisać teraz coś ja. W końcu to mój blog, tak. Ostatnie dni szalone i totalnie nie do ogarnięcia. Niedziela najgorsza ale też najlepsza. Półmetek udał się w 99%, bo oczywiście mogło być lepiej, bo oczywiście mogło być troszkę inaczej. Wybawiłam się jak nigdy, wytańczyłam się.. tak, że do tej pory mnie wszystko boli, ehh przydałby się masaż no. Jestem nie wyspana.. nie chce mi się żyć.. a dziś szkoła. Dobrze, że takie w sumie wszystkie luźne lekcje, bo bym chyba wyszła w połowie. Jutro już się trzeba ogarnąć, a raczej dziś.. jutro czeka mnie ciężki dzień, 8 lekcji.. o tak. Beznadziejnie się zrobiło, sama już nie wiem czemu.. Może to wszystko nie ma sensu tak o po prostu. Może lepiej się w to jednak nie angażować, bo po co jak i tak to wszystko chuj strzeli. Nie warto. Wiem, poboli, poboli ale przestanie.. za miesiąc, dwa, trzy, pięć.. rok. Kiedyś może zapomnę.. Haha co ja w ogóle tutaj pierdole. Nic już nie ogarniam.. nie ogarniam tego co było, co jest i co będzie. Wszystko jest chore.. pojebało się od alkoholu.. chuj z ludźmi. Wszyscy są fałszywi. Nienawidzę ludzi kolejny raz. Kolejny raz to samo. Jeszcze trochę i święta, wolne.. odpocznę fizycznie i psychicznie, pięknie.. no kurwa pięknie. Już mam na wszystko wyjebane, muszę, przepraszam. Czas na naukę. Hej. 




Czasami mamy niewyobrażalne pragnienie aby zacząć całe nasze życie od nowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz