sobota, 25 stycznia 2014

Wspomnienia nie znikają jak śnieg.

Nie wiem o czym pisać, a mimo to chcę tutaj coś dodać. Ostatnie dni trochę dziwne, nudne ale też z nutką szczęścia, ciepła i miłości. Co ja w ogóle piszę. Mam już okulary i aktualnie piszę na ślepo żeby ćwiczyć drugie oko na które jestem ślepa jak jakiś kret. Straszne to jest, bo żeby cokolwiek przeczytać z ekranu muszę się do niego zbliżyć i to tak bardzo. Już mnie to denerwować zaczyna i nie umiem się przez to skupić. Mam w głowie tylko jedną myśl: kurwa nic nie widzę! Chciałam tak czytać lekturę ale nie dam rady, bo niestety nie widzę literek. No cóż.. Wstałam o 12 i znowu nie będę umiała usnąć w nocy.. obejrzałam wspaniały film The parks of being wallflower. Wspaniały. Nie oglądam filmów w domu za często ale jak już obejrzę to rozkminiam o konkretnym  przez cały dzień. Teraz już tak dość nudno, nie wiem co robić.. muszę ćwiczyć oko ale doprowadza mnie to do takiego stanu, że mam ochotę krzyczeć. Generalnie jest chyba dobrze, wczoraj było bardzo miło. Zaczyna mi się to podobać, ten dziwny stan którego tak szczerze nie rozumiem. Zrobiłam się przez to inna, sama to zauważyłam. Może zrobiłam się odrobinką szczęśliwsza i zadowolona z życia i z tego, że kogoś mam, kogoś na kim mi zależy. Z drugiej strony dziwnie.. nie wiem czemu, nie mam pojęcia dlaczego tak jest. Prawda jest taka, że nie można wszystkich uratować.. heh tak jak w tym filmie. Wojda dalej rozkminia. Może wypadałoby porobić coś sensownego.. nie wiem. Jestem głodna, wiecznie głodna. Muszę iść coś zjeść i się ogarnąć.. hej. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz