środa, 22 stycznia 2014

I choć nic nie mówię, wrzeszczę cała w środku.


Coś nudne te ferie, chociaż w tamtym roku było gorzej. Wczoraj nic, dziś też nic. W dodatku pogoda się już na dobre popsuła. Nienawidzę zimy, nienawidzę śniegu, nienawidzę mrozu. Teraz jak jest tak na dworze to już w ogóle mam ochotę siedzieć cały czas w domu, najlepiej w łóżku pod kołdrą nie wychylając nawet głowy. Nie no dobra, może troszeczkę przesadziłam. Trzeba wychodzić do ludzi, trzeba mieć z niektórymi kontakt, owszem. Chociaż jak tak sobie pomyślę o paru osobach, o szkole, o nauczycielach to robi mi się niedobrze. Zaczęłam ćwiczyć i jestem z tego faktu bardzo zadowolona i dumna z siebie i w ogóle no. Jedynie muszę jeszcze zacząć czytać tą pieprzoną lekturę i będzie dobrze. Jutro coś gdzieś z mamą, może w końcu ogarnę oprawki. W piątek chcę ogarnąć tak żeby był fajny dzień i udany, żeby było wszystko ok i żeby wszyscy byli zadowoleni. Przez tak w sumie dwie noce miałam takie dziwne rozkminy o życiu, o tym czego chcę itd. Szczerze nie wykminiłam nic.. a szkoda. Jak tak teraz sobie myślę, to jest chyba dobrze.. może nawet będzie coraz lepiej. Wczoraj mi ulżyło, stałam się szczera i chyba już na nowo zaufałam. Teraz MUSI być już tylko lepiej. Mam dwie najważniejsze osoby w życiu, niczego mi więcej nie trzeba. No aż dziwnie, Wojda też czasem potrafi się cieszyć... dziwna sprawa, motylki w brzuchu etc. Ostro mam już na bani przez to wszystko. Niedobrze mi, za dużo słodkiego.. ehh zjem coś, wypiję herbatkę.. a potem pójdę do łóżka i pewnie znowu będę leżeć do 2 w nocy. No cóż.. byle do przodu! hej. 





Teraz wiem, że jesteś najodpowiedniejszą osobą jaka stanęła na mojej drodze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz