Ale mi się wkręciła ta nutka przez dzisiejszy dzień. Dawno nie pisałam ale nie miałam czasu. I z czystym sumieniem stwierdzę, że to przez naukę albo przez to, że późno wracam do domu i praktycznie nie wchodzę na laptopa. Zaniedbuję moje wszystko stronki, przykre. Więc nadrabiam. Ostatnie dni na duży plus ale też minus. Jest coraz lepiej, coraz cieplej, no i coraz bardziej chcę mieć wyjebane na szkołę, a nie mogę. W dodatku choroba, antybiotyk i ból generalnie wszystkiego, najgorzej. Jakoś będę musiała przeżyć do soboty, czyli do wyjazdu na komunię. Liczę na to, że jutro już poprawię oceny albo chociaż to będzie jeden z kroków do poprawy, oby. W sumie powinnam już spać.. a siedzę i piszę notkę. Ehhh nie wstanę jutro. Jakoś to będzie. Co z tego że mam na 8.. w dodatku siedem lekcji. Umrę. Ważne, że jestem szczęśliwa i nikt ani nic tego szczęścia nie popsuje.. Oczywiście trzeba mieć wyjebane też na pewne kwestie. Tak będzie najlepiej. Dobra jeszcze odwieszę librusa i się kładę. Dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz