niedziela, 14 grudnia 2014

Życie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne.


A więc mamy już niedzielę, więc wypadałoby coś tutaj napisać. Szkoda tylko, że chwilowo brakuje mi weny, chociaż weny to mi ostatnio bardzo często brakuje. Ten tydzień był dość dziwny. Nawet bym była w stanie stwierdzić, że bardzo dziwny. W szkole też dziwnie, ale bardziej beznadziejnie czyli standard. Jak tak pomyślę, to nie robiłam w tym tygodniu praktycznie nic jeśli chodzi o lekcje, co oznacza tylko tyle, że w tym tygodniu będzie większy zapieprz. W piątek o dziwo wpadło mi kilka dobrych ocen, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem i szokiem. Takie dziwne uczucie, gdy jesteśmy pewni, że napisaliśmy coś na jedynkę a dostajemy nawet lepszą ocenę niż dwa. Ooo masakra. Żebym ja tak zawsze miała, to bym zdawała z klasy do klasy bez żadnych problemów. No niestety, nie można mieć wszystkiego. 
Piętak zdecydowanie najlepszy z całego tygodnia. Świętowaliśmy urodziny Kini i Naty w ene. Najlepiej na świecie. Co tu dużo pisać, było po prostu dobrze. Wybawiłam się jak nigdy. 
Dziś chyba odespałam, bo spałam ponad dziesięć godzin. Troszkę mnie to przeraża, bo potem nie będę umiała usnąć w nocy i się będę męczyć.. a jutro pobudka przed szóstą. Ehh, no nic nie zrobię. 
Powinnam się teraz ładnie uczyć na test z polskiego, ale kompletnie nie wiem od czego zacząć, nie umiem zrobić notatek, nie mam ochoty. Chyba się poddam.. Chociaż, jeśli ktoś dobry podeśle mi notatki, to troszkę poczytam. Dobra i tak wiem, że mi to kompletnie nic nie da. Nienawidzę polskiego, nic na to nie poradzę. 
Chcę przeżyć ten tydzień, chcę żeby mi minął jak najszybciej. Chcę już te święta, jak nigdy dotąd. Potrzebuję ich teraz najbardziej na świecie. Już się nie mogę doczekać tej życiowej wyjebki. A tak w ogóle zbliżając się do końca roku będę musiała napisać jakieś podsumowanie.. ale spokojnie jest jeszcze czas. 
Więc zostały mi tylko praktycznie cztery dni, a w piętek wigilia klasowa. Spokojnie, chyba przeżyję. 
Generalnie już jest lepiej. Przestałam myśleć o jednej rzeczy, która przez ostatni miesiąc mnie bardzo męczyła. Zapominam, mam nadzieję, że na dobre mi to wyjdzie. Oby. Powoli trzeba iść do przodu, nie patrząc na nikogo. 










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz