Pierwszy dzień wymiany uważam za udany. Fajnie było, tylko troszeczkę zmarzłam. Nie umiem się kurde dogadać po angielsku...no cóż. Jutro projekty, będzie masakra. Misja w Silesii poszła wyjątkowo dobrze :) spodnie i bluzka (lubię to). Jutro walentynki.. nie ma się co ekscytować.. dzień jak co dzień.
Humor lepszy, chyba. Choć czy ja wiem.. jest bez zmian.. ale w towarzystwie zapominam o wszystkim i się dobrze bawię. Nie mam zdjęć z dziś.. nie chciało mi się robić, zrobiłam tylko parę. Idę chyba zaraz spać, bo trzeba się na jutro wyspać, tym bardziej, że wczoraj usnęłam jakoś ok. 24 , bo myśli nie dawały mi spokoju.
Eh, bywa.
musiałam
Pati uczy się angielskiego w kawiarni :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz