poniedziałek, 22 października 2012

Czasem czuję jakbym mówiła monolog, sama stojąc na scenie, bez publiczności.



Poniedziałek..początek nauki, zadań domowych i innych rzeczy związanych ze szkołą. Dopiero pierwszy dzień, a tak cholernie męczący. Zawalam trochę naukę, więc muszę się jakoś za siebie w końcu wziąć i zacząć się uczyć..jeśli chcę wyjść z tej szkoły z dobrym świadectwem. Jutro praca klasowa z wosu..no uznajmy, że się coś tam pouczyłam.. Na środę muszę napisać przemówienie, drugi raz..i nauczyć się na chemię..i teraz też uznajmy, że się nauczę. Jeszcze ten tydzień..potem poniedziałek, wtorek i wolne. Wreszcie się wyśpię, odpocznę, poleniuchuję..mrr. Wszystko jest niby okej..niby. Nie no..tak na serio to staram się mieć to wszystko w dupie, problem w tym, że chyba nie bardzo mi to wychodzi. No cóż. Bywa.




Najgorszą była chwila, gdy pojawiłeś się na chwilę w moim życiu wnosząc do niego mnóstwo energii, uśmiechu, niepohamowanego szczęścia, a potem zniknąłeś zostawiając mnie taką jak wcześniej - dość przygnębioną, z masą wspomnień, tak po prostu cholernie nieszczęśliwą.


A teraz niespodzianka: ZAWIESZAM!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz