niedziela, 20 stycznia 2013

W miejscu, gdzie miłość miesza się z nienawiścią.


Oh wreszcie jestem i mam ochotę na to, żeby coś napisać. Trochę czasu minęło od ostatniego wpisu i w sumie zmieniło się trochę w niektórych kwestiach i w stosunkach z pewnymi osobami.. z jednej strony dobrze, z drugiej fatalnie. Chciałabym coś z tym zrobić, ale nie wiem jak się do tego zabrać. W piątek urodziny, jeszcze nie czuję tej całej fajnej szesnastki..może z czasem. Zawiodłam się na pewnej osobie, ale trudno..rozumiem. Szkoła..To jedna wielka masakra, średnia na półrocze jest okropna.. nie wiem co ja ze sobą zrobiłam.. Od tygodnia w ogóle się nie uczę, przychodzę do domu i wchodzę na komputer, potem się pakuje i nawet nie zaglądam do książek, zeszytów..nawet w szkole nie chce mi się odpisywać lekcji. Jeśli będzie tak dalej to chyba będę musiała zapomnieć o liceum.. Boję się, ale gimnazjum mnie coraz bardziej męczy.. nauczyciele, ludzie. Wiem, że będę tęskniła..ale wydaje mi się, że potrzebuję po prostu urwać kontakty..zapomnieć..zamknąć wszystkie rozpoczęte rozdziały, które w ogóle nie miały prawa się zacząć. To będzie boleć.. ale mam nadzieję, że poznam wiele wspaniałych ludzi w nowej szkole. No tak..ale co to da?.. Teraz piszę tak, jutro już zmienię zdanie i będę chciała wszystko naprawiać i tak bez końca. Problem w tym, że po prostu już chyba jest za późno za cokolwiek. Miałam szanse miesiąc temu i jej nie wykorzystałam. Szkoda...szkoda, że nie mogę cofnąć czasu..tyle bym zrobiła, powiedziała. Ehh, to co było nie wróci, choć czasem mam nadzieje.. Marzenia. Wydaje mi się, że pomimo tego wszystkiego jest dobrze, ale czegoś, a raczej kogoś mi w tym wszystkim brakuje, to smutne. No cóż, jeszcze..? Jeszcze jakieś 5 miesięcy i się pożegnamy. Dobra koniec, koniec... Jest niedziela..muszę się pouczyć, bo ten tydzień będzie okropny, czuję to. Muszę się wreszcie wziąć w garść i zacząć uczyć. Postaram się tu pisać częściej. Hej.


and..try.


Stałam się obojętna na wszystko i na wszystkich. Nagle poczułam taką cholerną pustkę, że zapragnęłam coś  poczuć. Nieważne co; ból, smutek, radość, strach. Cokolwiek. Ale było już za późno Wpadłam we własną pułapkę, przegrałam w grę, w której sama ustaliłam reguły. Stałam się maszyna do życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz