środa, 4 września 2013

Puszczamy z dymem całą naszą pierdoloną przeszłość.


Więc zaczęła się szkoła i to tak w sumie już na poważnie.. chociaż dobra nie. Dopiero drugi dzień. Przeżyłam i jestem z siebie dumna. Już mi lepiej w tej szkole. Umiem się dogadać z ludźmi, mam w sumie fajną klasę i w ogóle już się powoli przyzwyczajam ale bardzo powoli. Dojazd ciężki ale dobrze jest jak się siedzi, można założyć słuchawki, zamknąć oczy i przez te 40 minut czy ileś zapomnieć o szkole i o wszystkim. Dziś wyjątkowo czuję się jak w wakacje. Po szkole na rgl. Może to jest mój błąd.. nie wiem, bo jest cholernie dziwnie i źle. Tak jest bardzo źle. Przerasta mnie to. Źle się czuję, co chwilę kicham. Nie chcę być chora.. czas wpieprzać tabletki. Wróciłam po 17 do domu jakoś i padłam na łóżko dosłownie.. Spałam do 19 ileś, brat mnie obudził i myślałam, że jest już rano. Potem taki porządny nie ogar. W sumie może i powinnam się już położyć, pomyśleć czego w ogóle chcę.. ale nie no posiedzę może jeszcze chwilkę. Jutro tylko 4 lekcje.. jak miło, a potem pewnie znowu gdzieś. Nie wiem ale co ja wiem..?!.. Jest mi zimno, chyba jednak pójdę do tego łóżka. Hej. 


Teoretycznie nie chcę związków, miłości, zobowiązań, Ciebie, ale kiedy sobie pomyślę jak miło byłoby mi w Twoich ramionach, czy jak cudowne były Twoje pocałunki - kłócę się sama ze sobą, bo z jednej strony są te ważniejsze priorytety, z drugiej niewyobrażalne pragnienie w stosunku do Twojej osoby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz