piątek, 1 listopada 2013

Z kurwami nigdy po imieniu.


Także ten.. chyba naszła mnie ochota żeby tu napisać, chociaż umieram ze zmęczenia, bólu głowy i brzucha i szczerze nie daje mi to żyć. Z dniem jest jeszcze dziwniej i gorzej. Znowu olewka na szkołę, nie chcę, strasznie nie chcę. Znowu wmawiam sobie, że dam radę wszystko ogarnąć ale nie wiem już jak to będzie. Wczoraj zrobiłam wyjebkę i nie poszłam, no cóż. Potem uczciłyśmy z Kinią i innymi osobami halloween. W sumie chyba chcę zapomnieć ten dzień, chcę zapomnieć o tym co się działo i o słowach jakie wypowiedziałam ja i inne osoby. Ludzie robią różne rzeczy, wiem.. rozumiem ale powinno się wybaczać. Nie..no.. co ja pieprze. Skończyło się, nie ma już nic. Z jednej strony może to być szansa na wyrwanie się z tego bagna..a  z drugiej strony boli to cholernie bardzo. Chce się zrobić jak najlepiej ale nie wiadomo jak. Za co wziąć się najpierw?.. Ogarnąć szkołę, lekcje, poprawić oceny, wziąć się w końcu w garść i nie mieć wyjebane na wszystko i wszystkich.. czy pieprzyć i poukładać ten burdel w głowie i sercu? Co zrobić? Jest tak co rok.. robi się zimno, przychodzi jesień, potem zima.. depresja, wszystko się nie układa, pełno kłótni. I tak w każdym roku. Rzygać mi się już tym chce.  Rzygać mi się już chce z tej bezradności. Wiem, że zacznę tęsknić.. już tęsknię od ponad 2 miesięcy.. ale z tym już się będę męczyć.. pewnie jeszcze długo. Niesamowite jak można być tak blisko kogoś, a zarazem tak cholernie daleko. Móc go dotknąć ale nie móc zrobić nic więcej.. jak by coś pomiędzy nami było, jakaś niewidzialna ściana. Choćbym nie chciała to łzy i tak same popłynęły, przepraszam. Idę, bo się źle czuje.. hej. 


Są gesty, które doceniamy
dopiero gdy kończą się bezpowrotnie..



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz