sobota, 29 marca 2014

Są w życiu chwile, w których trzeba podjąć ryzyko i dać się ponieść szaleństwu.




Tak właśnie spędzam sobotę. Muzyka, jedzenie, dużo jedzenia. Niestety po wczoraj nie było mi dane wyjść dziś z domu, hihi. Byłam w szkole w sumie tylko trzy dni, a czuje się jak bym chodziła całe pięć. Męcząco troszkę ale nie załamujemy się. W czwartek wywiadówka, dostałam ogromnego kopa w dupę na którego tak cholernie długo czekałam.. więc przyszedł czas na naukę.. a przy okazji wezmę się za siebie. Mam czas do maja, potem już musi być wszystko idealne. Zdecydowanie wczorajszy dzień był najlepszy, z dwoma misiami, przypał na przypale, dobra pizza i w ogóle wszystko. Dobrze jest mieć takie osoby przy sobie. Ehh tak siedzę od rana i nie wiem co mam ze sobą zrobić, nudzę się, jem i w sumie no nic ciekawego. Pouczę się może zaraz na polski na badanie wyników, a chociaż spróbuję, potem poćwiczę, już chyba czas zacząć chociaż tak strasznie mi się nie chce. Czeka mnie tyle zmian, że głowa boli. Nie no.. jakoś dam radę, tylko potrzebna mi silna wola. Jakoś to będzie, bo wszystko wróciło do normy i jest znowu szczęśliwa Wojda. Feesss tak to już jest jak się człowiek zakocha, chyba. Nie wiem. Tak sądzę.. hihihih. Dobrze jest. Czas się ogarnąć, a nie siedzieć ciągle przed tym cholernym ekranem. Yo. 


Ty powiesz, że jest zwykłym cwaniakiem z papierosem w ręku i za dużych bluzach, a dla mnie jest tym, który przytula się jak małe dziecko, który domaga się drapania po plecach i, który ogrzewa moje wiecznie zmarznięte stopy. Nie jest idealny, ale i tak nie zamieniłabym go na żadnego innego, mimo, że kręci się przez sen i zajmuję większą część łóżka. Potrafi doprowadzić mnie do łez, ale nic nie zastąpi jego czule szeptanego "kocham Cię" i zwykłego wzięcia mnie za rękę, które sprawia, że czuję się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Jest dla mnie wszystkim. Jest tym słońcem, które wyszło po burzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz