Wiecie czego najbardziej nienawidzę? Tej pierdolonej ciszy.. tych dni kiedy nie wiesz co ze sobą zrobić, czekasz na cokolwiek, na jedną wiadomość.. choćby jedną. Nie możesz nic w tym kierunku zrobić, bo albo nie wypada.. albo się po prosty najzwyczajniej w świecie nie da. Piszę to pod wpływem jakiś dziwnych emocji, nie wiem sama jak je nazwać. Mam nadzieję, że mimo tego wszystko wróci do normy. Jak wszystko jest dobrze i się układa to się jakoś o tym nie myśli, o tym, że można coś stracić, że może być tylko takie pstryk palcami i wszystko dobiega końca.. rozdział zamknięty, trzeba zacząć kolejny. Nie chcę zamykać tak pięknego rozdziału, który wniósł do mojego życia tyle zmian i wspaniałych chwil. Idzie się przywiązać i nic na to nie poradzę. Chcę tylko żeby wspomnienia były tymi radosnymi, a nie tymi sprawiającymi ogromny ból w klatce piersiowej.. nie chcę tego kolejny raz. Jutro szkoła.. może nie będę tak myśleć.. może coś się zmieni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz