niedziela, 8 czerwca 2014

Nocą czujemy wszystko tysiąc razy mocniej.

Jak ja kocham weekendy. Tym bardziej, że mój zaczął się już w piątek. Znowu wyjebka na szkołę z Kinią. No cóż, wiedziałam, że nie dam rady wysiedzieć w szkole. Za to zrobiłyśmy sobie trip na Sosnowiec, zdążyłyśmy się zgubić, kręcić się w kółko busami i trafiać w to samo miejsce. Ważne, że było śmiesznie i ważne, że razem. Wczorajszy dzień też na duży plus, bo z Kinią. Filmy, jedzenie, dużo jedzenia, rozmyślanie nad Brynicą, wino i co najważniejsze dużo śmiechu. Dziś od samego rana smażyłam się na słońcu, bo już tak strasznie mi go brakowało. Pomimo wszystko eh już ciepło mi bardzo i nie mam co ze sobą zrobić. Jutro szkoła.. jeszcze trzeba pochodzić trochę. Oceny ogarnięte, polski i matematyka też, jaram się w opór. Czuję wakacje już. Jest podobnie jak w tamtym roku, tylko jestem bardziej zmęczona fizycznie i psychicznie. Gimnazjum jednak mniej męczyło jak sobie tak to wszystko porównam. Wracając.. czuję już wakacje. Piękna pogoda, słońce, nie myślę już praktycznie o szkole i lekcjach, chcę gdzieś chodzić, spotykać się z ludźmi.. Nie no może to ostatnie jednak mniej. Dalej mam takie dziwne obrzydzenie do ludzi. Mam nadzieję, że to minie do 27 czerwca. A tak poza tym wszystkim.. trochę się pozmieniało, chociaż sama nie wiem jak to nazwać. Wolę o tym nie myśleć, nie chcę. Czas na kawę, radio, łóżko i nic nie robienie, czyli to co kocham. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz