niedziela, 31 sierpnia 2014

Czas płynie. Trzeba nauczyć się płynąć razem z nim.


Tak, w końcu nadszedł ten czas kiedy trzeba powiedzieć sobie szczerze, że to już koniec. Koniec z życiową wyjebką, która trwała tylko dwa miesiące. Znowu trzeba wstawać o szóstej rano i zapieprzać na Będzin żeby spędzić w szkole beznadziejne siedem czy też osiem godzin z równie beznadziejnymi ludźmi. Znowu trzeba zapierdalać, chociaż nie, pomyliłam się.. Nie znowu, tamten rok sobie przepieprzyłam i ledwo co dałam radę, obiecałam i nadal sobie obiecuję, że w tym pierdolonym roku szkolnym tak nie będzie. Nie wiem jak to zrobię i czy dam radę ale muszę. Chyba czas najwyższy patrzeć tylko na siebie. Nie ukrywam, że się boję i to cholernie boję. To jest taki strach pomieszany ze złością, że znowu będzie to samo, znowu ta monotonia każdego dnia, która zabija. Znowu będzie trzeba radzić sobie z tak wieloma problemami. Chociaż będzie ciężko to trzeba myśleć pozytywnie.. stop..haha kogo ja okłamuję. 
Końcówka wakacji dziwna.. Nie wiem czemu dziwna. Chciałabym zaliczyć wczorajszy dzień do udanych ale nie potrafię. Po prostu nie mogę, nie chcę, nie da się tak. Chciałabym zapomnieć ten dzień chyba. Ja pierdole, jednak miałam rację. Dobra mało ważne. Mam nadzieję, że takie zakończenie wakacji nie będzie się powtarzało co rok. Oby. 
Dobra, trzeba się ogarnąć, jutro ciężki dzień.. Bardzo ciężki. Znowu ci ludzie, znowu te fałszywe twarze.. Na samą myśl chce mi się rzygać. Ehh.. Wojda.. jakoś to będzie. Wypiję kolejną herbatę, zjem coś chociaż nie mam ochoty na nic, to wszystko co się dzieje odbiera mi apetyt...a potem pójdę spać, w końcu trzeba się wyspać.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz