niedziela, 28 września 2014

Nic nie zmieniać, tak jak jest, jest dobrze, tak jak jest..

10:21
Pisze dopiero teraz, bo duzo sie dzialo. Obudzilam sie ok. 7:30, ale tak cholernie nie chcialo mi sie wstac, ze postanowilam sobie jeszcze polezec. Jak nigdy, bo przed 8 przyszla pielegniarka ze sniadaniem. Potem porcja lekow ehh. I tak sie polozylam, usypialam i nagle weszla pani ordynator i wziela mnie na badania. Znowu to samo co codziennie, ale chociaz powiedziala, ze jest duzo lepiej. Potem wrocilam, dostalam w zyle, mialam 4 razy w ciagu chyba 15min zakrapiane lewe i prawe oko, chociaz chore jest tylko lewe... No i znowu na dol do gabibetu. Jutro odstawia mi jeden lek i jesli oko dobrze na to zareaguje to moze wyjde we wtorek. Nadzieja matka glupich niby, ale tak czy siak ja bardzo na to licze.  Teraz sie chyba przespie, bo jakos mi tak slabo.. No a i tak nie mam co robic. 

10:43
Nawiedzil mnie ksiadz. Dziwne to bylo troche. Zamienilam z nim pare slow. Zaprosil mnie na msze, poblogoslawil i pochwalil idealnego warkocza. Troche beka, ale zawsze cos sie dzieje. Chyba serio sie przespie. 

14:03 
Nie spalam, wolalam sobie polezec tylko. Zjadlam obiad, a raczej tylko pierwsze danie. Troche brak apetytu niestety. Siedze i troche zamulam. Czekam na mame, bo ma dzis przyjechac. Chyba tylko ona mnie dzis odwiedzi, tak sadze..

19:53
A jednak sie mylilam. Mama nie mogla przyjechac... Ale za to przyjechal niezapowiedzianie mis, ktory posiedzial ze mna troche dlugo, zebym nie byla smutna. Kocham taki rodzaj poprawy humoru.. Widzisz kogos i juz sie usmiechasz, najlepiej. Niestety jak zostaje sama znowu..to cos mi sie robi. Standardowo kolacja i prysznic. Teraz siedze i dalej zamulam, ale chociaz internet jest. Posiedze sobie do 22 moze troche dluzej. Marze juz tylko o tym zeby stad wyjsc w ten wtorek.. Ehhh. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz