czwartek, 5 marca 2015

You used to lift me up, now you get me down.


A więc mamy już marzec. Jak ten czas strasznie szybko leci, nim się obejrzę na prawdę będą już te cholernie długo wyczekiwane wakacje. W sumie może to i dobrze. Jest jednak tego jeden mały minus, coraz mniej czasu na ogarnięcie szkoły. Najgorzej jest chyba z polskim, tak mi się wydaje. 
Dużo obowiązków, trzeba ciągle coś robić.. chociaż nie narzekam aż tak bardzo, zawsze może być gorzej. 
Jak dobrze, że jest już marzec, idzie wiosna czyli moja jedna z ulubionych pór roku (nie licząc lata oczywiście).  Niech się robi już coraz to cieplej, niech słoneczko napieprza. 
Szkoda tylko, że w czasie jednego dnia potrafi padać śnieg, deszcz, a potem świecić słońce. Tak, całkiem fajnie. 
Muszę jakoś ogarnąć szkołę, nie ma to tamto. Nie mam pojęcia jak tego dokonam, ale nie chcę dopuścić do sytuacji z tamtego roku. Niestety obawiam się, że będzie ona nieunikniona. 
Generalnie nie mam o czym pisać, powinnam w sumie podsumować tamten miesiąc. Więc no, luty był nudny, dziwny i w ogóle. Chociaż chwilami było bardzo fajnie. Dalej wolę siedzieć w domu niż gdzieś wychodzić, no niestety to się chyba dopiero zmieni z momentem przyjścia ciepła. Oby tak było. Chociaż może lepiej siedzieć w domu i zakuwać, tak sądzę. Sama nie wiem, bo jestem dziwna i chwilami lubię wszystkich ludzi, a chwilami wszystkich nienawidzę. Chociaż w sumie, umiem tego nie pokazywać po sobie, hihi ja to jednak jestem. 
Ostatnimi czasy mam za dużo rozkmin na dziwne tematy, czasami chciałabym móc przestać myśleć, na lepsze by mi to wyszło. Niestety nie ma lekko. Dziwne to troszeczkę. 
Czekam na rekolekcje już, czyli wolne. Jeszcze dwa tygodnie wytrzymać i będzie pięknie.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz